Sejm ma przyjąć, na wniosek Komisji ds. Mniejszości Narodowych, uchwałę potępiającą Akcję „Wisła". Uchwała ma być aktem pojednania między narodami polskim oraz ukraińskim. Posłowie PiS są przeciwni. Uważają, że jest to przedwczesne wobec braku potępienia przez Ukrainę ludobójstwa na Wołyniu w latach 1943-1944. Czy mają rację?
Grzegorz Motyka: Nie należy mieszać dwóch różnych rzeczy: ludobójczych czystek etnicznych UPA na Wołyniu i w Galicji Wschodniej z lat 1943-1945 oraz przymusowych wysiedleń obywateli polskich pochodzenia ukraińskiego, łemkowskiego czy wywodzących się z rodzin mieszanych polsko-ukraińskich z terenów Polski południowo- -wschodniej w 1947 roku. W tym drugim wypadku mówimy o zastosowaniu zasady zbiorowej odpowiedzialności.
Przecież operacja „Wisła" została wymierzona przede wszystkim przeciwko strukturom UPA i OUN?
Wysiedlenia dotknęły w wię- kszości ludzi niezwiązanych z UPA. Decyzje o ich przeprowadzeniu podjęło Biuro Polityczne KC PPR z Bolesławem Bierutem i Władysławem Gomułką na czele, dlatego nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy usprawiedliwiać komunistyczne represje tylko z tego powodu, że dotknęły one obywateli polskich narodowości niepolskiej. Inna rzecz, że bardzo bym się ucieszył, gdyby Ukraina potępiła antypolskie czystki UPA.
Marek Siwiec, eurodeputowany, napisał na Twitterze, że zanim potępimy Ukraińców za Banderę, pamiętajmy, że oni wychwalają go za zasługi dla Ukrainy, a nie za zbrodnie na Polakach. Może Ukraińcy nigdy nie będą chcieli potępić zbrodni na Wołyniu?