Józef Piłsudski urodził się 5 grudnia 1867 r. na Litwie w położonym 60 kilometrów od Wilna Zułowie. Podobno – choć nie wiadomo, czy to prawda, czy tylko część jego do dzisiaj żywej legendy – owego 5 grudnia 1867 r., kiedy przyszedł na świat, do drzwi modrzewiowego dworu w Zułowie załomotali carscy żołnierze, by sprawdzić, dlaczego w nocy wielki, 12-izbowy dwór jest cały oświetlony i czy czasem nie odbywa się tu jakieś konspiracyjne spotkanie Polaków. Działo się to w dobie szalejącego carskiego terroru po powstaniu styczniowym i podobne łomotania do polskich drzwi były bolesną codziennością. Gdy stwierdzili, że nic nieprawomyślnego się nie dzieje, a tylko rodzi się u Piłsudskich kolejne, czwarte już dziecko, odjechali spokojnie. Wtedy jeszcze nikt nawet nie podejrzewał, że właśnie tego dnia Polska zyskała człowieka, który ją wyzwoli, zmieni, a ściślej mówiąc – zbuduje na nowo.
Zawadiaka o czystych rękach
„Urodził się Litwinem, jest fanatycznym polskim patriotą. Nie jest organizatorem. Zawadiaka, konspirator. Czyste ręce" – pisał w 1908 r. w opinii o Józefie Piłsudskim Oskar Hranilović von Czvetassin, jeden z szefów austriackiego wywiadu. Warto dzisiaj przywołać tę krótką, a przecież wyczerpującą opinię. Po pierwsze, z uwagi na owe „czyste ręce" – rzecz tak wyjątkową w ówczesnej polskiej rzeczywistości, że aż zasługująca na podkreślenie. Po drugie, z uwagi na opinię zawadiaki, nieco zaskakującą w odniesieniu do Piłsudskiego. On sam pisał o sobie: „Przez całe życie przeciwstawiałem się szablonom. Od małego dziecka myślałem inaczej niż ludzie, którzy mnie otaczali. Od dziecka miałem w sobie to wszystko, co życie utrudnia i przeszkadza w życiu. Miałem jak gdyby wszystkie dane, aby nie odegrać żadnej roli, niczego nie dokonać, nic poważniejszego nie osiągnąć, żadnego celu nie zrealizować. Od lat najmłodszych myślałem tylko o służeniu Polsce i marzyłem o wielkości".
Na razie służył Polsce wszystkimi formami buntu w rosyjskim gimnazjum w Wilnie. 27 stycznia 1883 r. za mówienie w szatni po polsku został zatrzymany na dwie godziny aresztu. 3 marca 1884 r. został zatrzymany w areszcie za nieoddanie honorów generałowi-gubernatorowi. Niedługo potem nie oddał czesti (honorów) samemu dyrektorowi szkoły. W dokumentach wileńskiego gimnazjum, do których dotarł Władysław Pobóg-Malinowski, Józef Piłsudski figuruje jako „gordyj malczik" – dumny chłopak. Nie mogło być inaczej, skoro – co ujawnił po latach płk Bogusław Miedziński – po kolejnym areszcie za mówienie w szkole po polsku kilkunastoletni Piłsudski miał swym rosyjskim prześladowcom powiedzieć: „Kiedy zdobędę Moskwę, każę na murze Kremla napisać wielkimi literami »Zakazuje się mówić po rosyjsku«". Podobno w tym czasie w Wilnie – a może to tylko legenda – koledzy namówili Ziuka, by pozwolił Cygance powróżyć sobie z ręki. Cyganka pochyliła się nad jego lewą dłonią, coś czytała, coś szeptała i nagle wyprostowała się, odtrąciła jego rękę i blada z trudem rzuciła przez zaciśnięte zęby dwa słowa: „Carom budiesz!" (Będziesz carem!). Nie chciała przyjąć żadnych pieniędzy i uciekła.
„Wszystkie marzenia moje – powie z czasem Piłsudski o swym dzieciństwie – koncentrowały się wówczas koło powstania i walki orężnej z Moskalami, których z całej duszy nienawidziłem, uważając każdego z nich za łajdaka i złodzieja". Jak wynika z dziennika jego starszego o rok brata Bronisia (Bronisława Piłsudskiego), Ziuk już w okresie zułowskim „planował" zbrojne uderzenia na pobliskie Podbrodzie. Miał wyrzucić stamtąd Moskali i tak rozpocząć wielkie powstanie. Ustalony był nawet termin: gdy skończy 15 lat. Ale w 1882 r., kiedy osiągnął ów wiek, niewiele jeszcze sprzyjało planowi wielkiego powstania. W kilku kolegów założyli więc kółko samokształceniowe pod nazwą „Spójnia", zorganizowali tajną bibliotekę i sprowadzali z Warszawy książki, które studiowali sami i wypożyczali innym.
W 1884 r., gdy Józef Piłsudski rozpoczynał ostatni rok nauki w gimnazjum, w wieku ledwie 42 lat umarła jego matka, Maria Piłsudska. Była wielką miłością jego życia. „W stosunku do dzieci była nie tylko mądrym pedagogiem, ale i starszym przyjacielem, pełnym subtelnych wyczuć i serdecznego zrozumienia dla dziecinnych radości, trosk i zmartwień. Wychowywała swoją gromadkę w nakazach zgody, miłości wzajemnej i solidarności braterskiej" – pisał Pobóg-Malinowski. Sam Piłsudski twierdził, że zdolności odziedziczył po ojcu, lecz charakter po matce. Do końca życia powoływał się na matczyny nakaz: „Tylko ten człowiek wart jest nazwy człowieka, który ma pewne przekonania i potrafi je bez względu na skutki wyznawać czynem".