[b]Jest pan inicjatorem powstania pomnika ofiar zbrodni katyńskiej w Budapeszcie. Skąd taki pomysł?[/b]
[b]Istvan Tarlos:[/b] Stoi za tym ogromna sympatia do Polski, ale nie tylko. Głęboko potępiam ukrywanie prawdy historycznej. To, co się stało w Katyniu, było okrutnym czynem wobec ludzkości. Ale też najpoważniejszą próbą sfałszowania historii. Na Węgrzech nie ma niczego, co upamiętniałoby tamten mord. Dlatego doszliśmy z kilkoma kolegami do wniosku, że powinien powstać tu pomnik. Stanie on w III dzielnicy, gdzie przez 16 lat byłem burmistrzem. To dla mieszkańców szczególny powód do dumy. Z powodu mojego zaangażowania otrzymałem od prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyż Oficerski Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej. Będą z niego dumni moi potomkowie. Prezydent Kaczyński był wielkim przyjacielem Węgrów. Reprezentował te same wartości co ja i moja rodzina. Jestem przekonany, że teraz stosunki polsko-węgierskie jeszcze się wzmocnią.
[b]Pomnik stanie przy skwerze, który już nosi nazwę Męczenników Katynia. Wiadomo, że będzie to granitowy sześcian z imitacją drzew. Pytanie tylko, kiedy tam stanie. Miało to nastąpić w 70. rocznicę zbrodni.[/b]
Za realizację projektu oficjalnie odpowiedzialne są władze Budapesztu. My – jako inicjator – byliśmy w opozycji. Zdajemy sobie sprawę, że wszystko odbywa się zbyt wolno. Ale niewykluczone, że już jesienią będziemy mogli przyspieszyć.
[b]Wtedy to pan zostanie burmistrzem Budapesztu? [/b]