„Warto wyciągnąć wnioski także z tej narodowej katastrofy" – napisał Radosław Sikorski na internetowym komunikatorze Twitter i zarekomendował link do strony www.powstanie.pl.
To witryna przeciwników „kultu sprawców Powstania Warszawskiego". Kwestionuje czczenie pamięci m.in. gen. Leopolda Okulickiego i gen. Antoniego Chruściela. Można na niej wyczytać, że została sfinansowana ze środków uczestnika powstańczych walk – dr. Jana Kurdwanowskiego, autora książki „Mrówka na szachownicy". Pisał w niej m.in.: „Z chwilą gdy zabrakło pokolenia Kolumbów, kręgosłup Narodu został złamany, nie miał kto dawać wzorców moralnych. W kraju zaroiło się od różnych Quislingów w rodzaju Bierutów, Bermanów, Cyrankiewiczów oraz własnego chowu tysięcy katów-ubeków i pół miliona donosicieli. Więc skutki powstania odczuwamy do dzisiaj".
– Najdelikatniej mówiąc, to niewłaściwe zachowanie. Sikorski nie jest upoważniony, by oceniać tych, którzy poświęcili swe życie w walce o wolność – uważa Tadeusz Filipkowski, rzecznik Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.
Wpis ministra skrytykowała część internautów. Szefa MSZ na Twitterze wsparł Konrad Niklewicz, rzecznik polskiej prezydencji w UE. „Nie widzę nic żenującego w słowach ministra" – napisał.
Oburzenia słowami Sikorskiego nie kryją też jego koledzy z PO. – O Boże! Jak on mógł tak powiedzieć – komentuje poseł Antoni Mężydło. Zaznacza, że z ministrem zdecydowanie się nie zgadza. – Powstańcy warszawscy, tak jak wcześniej wielkopolscy, a później ci, którzy walczyli w poznańskim Czerwcu '56 czy Grudniu '70, wiedzieli, że są wartości ważniejsze niż życie. To Ojczyzna, honor i wolność – dodaje.