"Świetna wiadomość! USA i Polska zakończyły negocjacje nad Wspólną Deklaracją Współpracy Obronnej (EDCA), która wprowadzi w życie wspólna wizję naszych prezydentów dotyczącą amerykańskiej obecności wojskowej w Polsce" - ogłosiła rano 31 lipca na Twitterze ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher.
Później tego dnia w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego prezydent Andrzej Duda spotkał się m.in. z premierem, ministrami obrony oraz spraw zagranicznych, by, jak podano w oficjalnym komunikacie, omówić stan realizacji uzgodnień między prezydentami Polski i Stanów Zjednoczonych zawartych w 2019 r. oraz podczas czerwcowej wizyty Andrzeja Dudy w Waszyngtonie, "przede wszystkim w kontekście zakończenia negocjacji Umowy o współpracy obronnej, a także planów przeniesienia do Polski elementów dowództwa V Korpusu Armii USA".
Pod koniec ubiegłego miesiąca Pentagon ogłosił, że z Niemiec wycofanych zostanie ok. 12 tys. amerykańskich żołnierzy. Niemal połowa z nich nadal będzie stacjonować w państwach europejskich. Oficjalnie zapowiedziano, że część trafi do Włoch i Belgii. Nie podano szczegółów przerzutu żołnierzy z Niemiec do Polski.
Trudne negocjacje
Ustalanie warunków porozumienia polsko-amerykańskiego trwało 13 miesięcy. Jak pisała "Rzeczpospolita", Polska nie zgadzała się z Waszyngtonem w dwóch kluczowych kwestiach: immunitetu dla amerykańskich żołnierzy oraz warunków finansowych ich funkcjonowania w Polsce.
Do tej pory istniało w 2009 r. porozumienie SOFA, regulujące zasady działania sił USA w naszym kraju. Amerykanom zależało na zniesienie zapisu, że to do Ministerstwa Sprawiedliwości należy ostateczna decyzja, czy w razie złamania prawa żołnierz amerykański będzie sądzony w Polsce, czy nie.