W piątek uwaga inwestorów skupiła się przede wszystkim na jednej walucie: dolarze amerykańskim. „Zielony” wyraźnie taniał w różnych układach walutowych. Główna para walutowa EUR/USD po południu zyskiwała około 0,7 proc. i była w okolicach 1,05.
Słabszy dolar pomagał oczywiście także złotemu. W drugiej części dnia nasza waluta umacniała się wobec dolara o około 0,8 proc. i ten był wyceniany na 4,01 zł. Po ostatniej aprecjacji, notowania złotego ustabilizowały się w relacji do euro. Za wspólną walutę płacono po południu około 4,21 zł. Frank szwajcarski taniał o 0,6 proc. do 4,43 zł.
Przecena franka, który uznawany jest za bezpieczną przystań, jest najlepszym dowodem na to, że na rynkach mamy do czynienia z wyraźną odwilżą. Ta spowodowana jest głównie słowami prezydenta USA Donalda Trumpa. Z jego strony pojawiły się sugestie świadczące o zmiękczeniu przekazu w sprawie potencjalnych ceł, a z drugiej Trump wezwał też do obniżek stóp procentowych.
Tydzień dla złotego. Teraz czas na Fed i EBC
Inwestorzy powoli kończą burzliwy tydzień, z którego zwycięsko wychodzi przede wszystkim złoty. Kolejny tydzień na rynkach zapowiada się równie ciekawie.
– Oprócz prawdopodobnych kolejnych działań Trumpa, swoje decyzje podejmować będzie Rezerwa Federalna oraz EBC. Pierwsza instytucja prawdopodobnie utrzyma poziom stóp procentowych na niezmienionym poziomie, w przypadku drugiej niemalże jest pewne, że zobaczymy złagodzenie parametrów polityki monetarnej. Nowy prezydent zdążył już wywrzeć presję na Fed w swoim przemówieniu wirtualnym w Davos. Rynek będzie szczególnie zainteresowany tym, czy Powell odniesie się do tych słów, a jeśli tak to w jaki sposób – wskazuje Łukasz Zembik, analityk Oanda TMS Brokers.