Jeszcze o poranku można było mieć nadzieję na lepszy dzień złotego. Nasza waluta zyskiwała na wartości, głównie względem dolara. Działo się tak, bo i dolar na globalnym rynku był nieco słabszy. W miarę jednak upływu godzin amerykańska waluta odrabiała wcześniejsze straty, co przełożyło się też na notowania złotego.
Po południu za dolara trzeba było płacić 4,09 zł, zaś euro było wyceniane na 4,29 zł. Oznaczało to wzrost o około 0,2 proc. wobec poziomów widzianych wczoraj wieczorem. Główna para walutowa czyli EUR/USD wróciła z kolei w okolice 1,05. - Widoczne jest lekkie schłodzenie wokół rynków wschodzących, po tym jak w Korei Południowej ogłoszony został stan wojenny. Opozycja wskazuje iż decyzja prezydenta jest jednak niekonstytucyjna – podkreśla Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.
Jutro decyzja RPP. Bez wpływu na złotego?
Na razie na rynku walutowym ciężko więc mówić o jakimś przełomie. Nadal mamy do czynienia z mocnym dolarem, który utrudnia życie innym walutom w tym m.in. złotemu. Patrząc na kalendarz makroekonomiczny, kluczowe w kolejnych dniach będą przede wszystkim odczyty dotyczące rynku pracy w Stanach Zjednoczonych. W Polsce w środę decyzja RPP w sprawie stóp procentowych. Ciężko jednak spodziewać się jakiegoś przełomu. Niemal na pewno stopy procentowe pozostaną na tym samym poziomie, przez co wpływ RPP na złotego powinien być mocno ograniczony.