Inwestorzy zarówno na rynku giełdowym, jak i na rynku złotego żyli we wtorek przede wszystkim nuklearnym szantażem ze strony Władimira Putina. W pierwszej części dnia doprowadziło to do dość wyraźnej przeceny złotego. Ta dodatkowo była napędzana mocniejszym dolarem w ujęciu globalnym. Przed południem wycena dolara przekroczyła więc poziom 4,10 zł, a za euro trzeba było płacić 4,34 zł. W drugiej części dnia sytuację udało się nieco opanować.
Po południu dolar był wyceniany na 4,09 zł co i tak jednak oznaczało wzrost o około 0,5 proc. względem poziomów, które oglądaliśmy wczoraj wieczorem. Euro drożało o 0,3 proc. do 4,33 zł. Frank zyskiwał 0,6 proc. i był wyceniany na niecałe 4,64 zł.
Kolejny kamyk do ogródka złotego
W ostatnim czasie złoty i tak nie miał łatwego życia, ale teraz znów dał o sobie znać czynnik geopolityczny. We wtorek na rynku rządziły emocje. Pierwszym zadaniem jest więc je opanować. Wydaje się, że udało się to zrobić w drugiej części dnia. Teraz inwestorzy będą starali się wycenić ryzyko związane z ewentualnymi dalszymi krokami Władimira Putina. Trzeba być więc przygotowanym, że w kolejnych dniach nadal będziemy świadkami podwyższonej zmienności, która będzie prowokowana głównie przez doniesienia z Rosji.