Aktualizacja: 16.02.2025 15:46 Publikacja: 27.12.2023 17:55
Foto: Adobe Stock
Polska waluta skorzystała ze słabości dolara na globalnym rynku. W środę za amerykańską walutę płacono nawet 3,89 zł, co jest najniższym poziomem od ponad dwóch lat. Mniejszy spadek zanotowało euro, które na koniec dnia kosztowało ok. 4,33 zł. Jednocześnie wyraźnie zdrożał frank szwajcarski osiągając wycena na poziomie ok. 4,62 zł
Polska waluta nadal pozostaje mocne względem najważniejszych walut. W końcówce roku, która z reguły charakteryzuje się ograniczoną płynnością rynku, powinna utrzymać to, co zyskała w trakcie bardzo udanych ostatnich miesięcy. Punktem zwrotnym dla zmiany postrzegania złotego okazały się zmiany na krajowej scenie politycznej będące konsekwencją październikowych wyborów parlamentarnych oraz poprawiające się nastroje globalne, co przełożyło się na zmianę nastawienia zagranicznych inwestorów do polskich aktywów. Kluczową rolę odegrał osłabiający się dolar, który w ostatnich miesiącach wypadł z łask inwestorów, co wynikało z oczekiwań związanych z rozpoczęciem obniżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Amerykańska waluta po krótkiej przerwie związanej z korekcyjnym odbiciem już w końcówce zeszłego tygodnia wróciła do spadków, by w środę je wyraźnie pogłębić. W środowe popołudnie za euro płacono już ponad 1,11 dolara, najwięcej od ponad pięciu miesięcy.
Kolejny mocny dzień w wykonaniu złotego. Dolar jest już poniżej 4 zł, a euro zbliża się do poziomu 4,15 zł.
Złoty pozostaje silny, ale chwilo jego ruch został zatrzymany. Rynek czeka na dane makroekonomiczne i informacje dotyczące Ukrainy.
Złoty w środę złapał lekką zadyszkę, ale nie oznacza to jednocześnie, że ma on problemy. Inwestorzy rozgrywają bowiem wątek pokoju na Ukrainie.
Złoty pozostaje silny. Euro jest coraz bliżej poziomu 4,15 zł, a dolar może spaść poniżej 4 zł. Skąd ten ruch?
Gospodarcze plany rządu przedstawione przez premiera Donalda Tuska zrobiły pozytywne wrażenie na inwestorach, umacniając krajową walutę.
Kolejny mocny dzień w wykonaniu złotego. Dolar jest już poniżej 4 zł, a euro zbliża się do poziomu 4,15 zł.
Złoty pozostaje silny, ale chwilo jego ruch został zatrzymany. Rynek czeka na dane makroekonomiczne i informacje dotyczące Ukrainy.
W czwartek wieczorem doszło do niecodziennej sytuacji na giełdzie w Moskwie. Parkiet najpierw zawiesił targi, a godzinę później poinformował, że po konsultacjach z uczestnikami rynku zapadła decyzja o niewznawianiu handlu w sesji wieczornej. To efekt wypowiedzi Donalda Trumpa po jego telefonie na Kreml.
Dzwoniąc do poszukiwanego międzynarodowym listem gończym Władimira Putina Donald Trump zrobił ogromną przysługę rosyjskim koncernom i bankom. Ich wartość na giełdzie w Moskwie wzrosła w kilka godzin o 2,2 mld dolarów. Umacnia się też rubel.
Złoty w środę złapał lekką zadyszkę, ale nie oznacza to jednocześnie, że ma on problemy. Inwestorzy rozgrywają bowiem wątek pokoju na Ukrainie.
Złoty pozostaje silny. Euro jest coraz bliżej poziomu 4,15 zł, a dolar może spaść poniżej 4 zł. Skąd ten ruch?
Klient, który stracił 50 tys. euro, złożył wniosek o upadłość Cinkciarza. Sąd potraktował sprawę poważnie, prokuratura zaś udostępniła poszkodowanym informacje o saldach kont spółki.
Gospodarcze plany rządu przedstawione przez premiera Donalda Tuska zrobiły pozytywne wrażenie na inwestorach, umacniając krajową walutę.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas