„Żabi skok” – tak przejęcie spółki Yodel, jednego z największych graczy w branży kurierskiej w Wielkiej Brytanii, określił Rafał Brzoska, założyciel InPostu. Transakcja, która uplasuje kierowaną przez Brzoskę spółkę na trzecim miejscu wśród niezależnych operatorów logistycznych na Wyspach, pozwoli bowiem firmie znacząco przyspieszyć plany rozwojowe. – Ich organiczne realizowanie zajęłoby nawet pięć lat – twierdzi Brzoska.
I nie wyklucza kolejnych akwizycji na Starym Kontynencie.
GLS, DHL i DPD zostały w tyle
InPost stał się tak mocny graczem na rynku KEP (kurier, ekspres, paczka), że teraz zostaje mu już tylko mierzyć się z potentatami – firmami globalnymi, jak np. Amazon, czy operatorami narodowymi, w tym np. niemieckim Deutsche Post DHL lub francuskim Geopost DPD. Firmy dzieli przepaść. Wystarczy wskazać, że polska grupa w ub.r. wygenerowała niecałe 11 mld zł przychodu, gdy Geopost (łącznie m.in. z częścią pocztową) aż 15,8 mld, ale euro. Z kolei DHL tylko na macierzystym rynku osiągnął przychody rzędu przeszło 17 mld euro. Gdy jednak spojrzeć na powiązaną z Royal Mail spółkę GLS, różnica nie jest już tak jaskrawa. Kurierskie ramię brytyjskiej poczty w roku rozliczeniowym 2023/2024 wypracowało 5,6 mld euro, czyli „tylko” nieco ponaddwukrotnie więcej niż InPost. Dzięki akwizycji Yodel firma założona przez Rafała Brzoskę mocno zbliżyła się na rynku brytyjskim do potężnego rywala. – Teraz pozycja Royal Mail jest zagrożona – mówi wprost Brzoska.
Wystarczy spojrzeć na paczki. GLS w ciągu roku obsłużył ich 905 mln, podczas gdy InPost na wszystkich swoich rynkach – 1,1 mld. Po przejęciu Yodel siła polskiej grupy będzie jeszcze większa. Tylko w Wielkiej Brytanii wolumen przesyłek dostarczanych przez InPost skoczy do około 300 mln (a baza sprzedawców zwiększy się do ponad 700 e-sklepów). Co więcej, polski operator zyska około 8-proc. udział w brytyjskim rynku, przeganiając tym samym DPD (6,5 proc.) i DHL (5 proc.), plasując się pod tym względem na trzeciej pozycji na Wyspach. Nie bez kozery więc eksperci transakcję wartą ponad 100 mln euro oceniają jako przełomową. Marek Różycki, prezes Last Mile Experts (LME), twierdzi nawet, że to jedno z kluczowych przejęć dekady.