Poczta Polska jest w fatalnej kondycji finansowej. Spółka notuje straty, ma kłopoty z konkurowaniem na rynku i jeszcze niedawno groziła jej upadłość. Powołany po wyborach nowy zarząd próbuje Pocztę ratować, wdraża plan naprawczy. Zakłada on nie tylko przestawienie biznesu na nowe tory, ale też redukcję kosztów. To oznacza zwolnienia 15 proc. załogi, czyli przeszło 9 tys. osób. W Poczcie Polskiej ruszył program dobrowolnych odejść, wytypowani pracownicy oprócz trzymiesięcznej odprawy mogą dodatkowo otrzymać rekompensatę w wysokości dziewięciu pensji.
Czytaj więcej
Umowy z pracownikami, którzy zgodzą się odejść za porozumieniem stron zostaną rozwiązane z dniem 28 lutego. Ci, którzy odrzucą tę ofertę, otrzymają wypowiedzenie w ramach zwolnień grupowych – mówi Joanna Drozd, wiceprezes zarządu Poczty Polskiej ds. zasobów ludzkich.
Od października trwają też negocjacje zarządu Poczty Polskiej ze stroną społeczną, czyli ze związkami zawodowymi, nowego Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy.
Protest części związków
Kolejne spotkanie odbyło się w środę. W jego trakcie „Solidarność” Pracowników Poczty Polskiej i część innych działających w spółce związków zawodowych ogłosiło „protest czynny”. - Z pełnym przekonaniem podejmujemy protest, aby powstrzymać bezprecedensowy atak na nasze miejsca pracy i przyszłość narodowego operatora pocztowego. Poczta Polska jest celowo osłabiana – nie pozwolimy na to! – czytamy w oświadczeniu związkowców.
Czytaj więcej
W przyszłym tygodniu przeszło 8,5 tys. pracowników Poczty Polskiej dostanie propozycję dobrowolnego odejścia z firmy. Odmowa nic nie da, bo potem włączą się zwolnienia grupowe. Zarząd Poczty tłumaczy, że to konieczne, bo spółka jest w złej kondycji.