Wiceprezes Poczty Polskiej: Nie stać nas na utrzymanie zatrudnienia

Umowy z pracownikami, którzy zgodzą się odejść za porozumieniem stron zostaną rozwiązane z dniem 28 lutego. Ci, którzy odrzucą tę ofertę, otrzymają wypowiedzenie w ramach zwolnień grupowych – mówi Joanna Drozd, wiceprezes zarządu Poczty Polskiej ds. zasobów ludzkich.

Publikacja: 29.01.2025 21:01

Wiceprezes zarządu Poczty Polskiej ds. zasobów ludzkich Joanna Drozd

Wiceprezes zarządu Poczty Polskiej ds. zasobów ludzkich Joanna Drozd

Foto: PAP/Piotr Nowak

Negocjacje zarządu Poczty Polskiej ze związkami zawodowymi na temat Programu Dobrowolnych Odejść nie doprowadziły do porozumienia. Co dalej?

Przyjęliśmy uchwałę, która daje nam możliwość jednostronnego przyjęcia regulaminu Programu Dobrowolnych Odejść. Będziemy go wdrażać w oparciu o oceny wszystkich pracowników pod kątem ich dopasowania do nowej struktury. Priorytetem utrzymanie zdolności operacyjnej przy konieczności zmniejszenia udziałów kosztów osobowych w budżecie.

Do ilu osób trafi PDO?

W planie transformacji Poczty Polskiej zakładaliśmy redukcję zatrudnienia o 15 proc. W bieżącym etapie ofertę PDO skierujemy do 8518 osób.  

Co w niej jest?

Mamy bardzo bogaty program osłonowy. Największy w historii Poczty Polskiej. Żadna firma w Polsce nie realizuje obecnie redukcji zatrudnienia z taką dbałością o zwalnianych pracowników. Oprócz trzymiesięcznej odprawy pracownik może otrzymać dodatkowo rekompensatę równoważną dziewięciu pobieranym pensjom. W połączeniu z ustawową odprawą może więc otrzymać nawet roczne wynagrodzenie. Tę 9-miesięczną rekompensatę będziemy wypłacać co miesiąc, czyli przez dziewięć miesięcy po rozwiązaniu umowy o pracę.

Czytaj więcej

Zwolnienia w Poczcie Polskiej ruszają pełną parą. Pracę straci 15 proc. załogi

Nie będzie wypłaty jednorazowej?

Może być. Jeżeli będzie taka wola pracownika. W takim przypadku jednak proponujemy obok odprawy 3-miesięcznej, jednorazową wypłatę 5-miesięcznej rekompensaty. Poza tym w proponujemy m.in. przedłużenie o dwa lata ubezpieczenia medycznego na dotychczasowych warunkach. Nawiązaliśmy też kontakty z firmami, które poszukują pracowników, będziemy kontaktować z nimi odchodzących od nas ludzi. Umorzymy także koszty szkoleń, które pracownicy musieliby zwrócić. Staramy się zebrać jak najwięcej takich benefitów, żeby możliwie dobrze zabezpieczyć odchodzących.

Kiedy zakończycie PDO?

Umowy z pracownikami, którzy zgodzą się odejść za porozumieniem stron zostaną rozwiązane z dniem 28 lutego.

Czyli te 8,5 tys. osób dostanie propozycje odejścia w ramach PDO lada chwila?

W przyszłym tygodniu. W najbliższych dniach przeprowadzamy oceny, a od poniedziałku będziemy wysyłać oferty do wskazanych osób. W kolejnym tygodniu pracownicy będą mieli czas na zastanowienie się i złożenie wniosku o rozwiązanie stosunku pracy, bo na tym polega dobrowolność.

Co z pracownikami, którzy odrzucą ofertę dobrowolnego odejścia?

Otrzymają wypowiedzenie w ramach zwolnień grupowych, które niestety jesteśmy zmuszeni przeprowadzić.

Czyli odmowa nie uchroni pracownika przed utratą pracy w Poczcie Polskiej?

Niestety nie. Nie stać nas na to.

Związkowcy twierdzą, że rozmowy z zarządem na temat planu dobrowolnych odejść były prowadzone w sposób nietransparentny, że nie dostali od was szczegółowej informacji na temat stanu finansowego Poczty Polskiej.

Rozmawiamy ze związkowcami o pieniądzach. Wiedzą jakie są koszty zatrudnienia pracowników w spółce, bo jesteśmy w trakcie rokowań nad nowym zakładowym układem zbiorowym pracy. A to co nas miażdży, to struktura kosztowa, w której koszty pracownicze stanowią aż 65 proc. wszystkich kosztów spółki. To ewenement na skalę Europy, a może i szerzej. W żadnej europejskiej poczcie nie ma tak wysokich kosztów pracy jak u nas. W innych pocztach sięgają one średnio 40 proc. całego budżetu, czasem nieco więcej. Nie prezentowaliśmy związkom dokładnych bieżących danych finansowych, bo nie zostało jeszcze przyjęte sprawozdanie za ubiegły rok. Wypuszczanie w eter niepotwierdzonych danych mogłoby wywołać niepotrzebne dodatkowe zamieszanie wokół spółki. Pokażemy je, gdy wszystko będzie już zamknięte i zaudytowane. Jesteśmy transparentni.

Skupienie się związków na finansach powoduje, że tracą z oczu najważniejsze – dobro pracowników. Przecież brak Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy lub regulaminu wynagradzania to przede wszystkim trudna sytuacja właśnie samych pracowników i dlatego nie możemy do tego dopuścić. Musimy być odpowiedzialni. Zarząd chce doprowadzić do porozumienia w sprawie ZUZP.

Sytuacja Poczty Polskiej nadal jest zła?

Tak. Niestety cały czas mamy stratę finansową, a związki zdają się tego nie dostrzegać.

Czy zwolnienia obejmą listonoszy?

W zeszłym roku, w ramach posiadanych środków przeprowadziliśmy PDO ograniczone głównie do pracowników administracji i wsparcia. W tej chwili kierujemy go do wszystkich grup pracowniczych.

Czy po zwolnieniach przewidujecie zamknięcie części placówek?

Nie, podstawowym zadaniem jest utrzymanie ciągłości działania spółki. Nie mamy tego w planie. Wręcz odwrotnie, uważamy, że jedną z naszych największych wartości jest posiadanie tak rozbudowanej sieci placówek. To nasz atut. Na tym chcemy budować przyszłość Poczty Polskiej.

W kontekście zwolnień pracowników pojawia się widmo strajku w Poczcie Polskiej. Jesteście na to przygotowani?

Jesteśmy w trakcie rokowań nowego układu zbiorowego, nowych warunków wynagradzania, spotykamy się w tej sprawie ze związkowcami od października. Jesteśmy w dialogu. W grudniu podpisaliśmy porozumienie w sprawie podwyżek, które od stycznia otrzymają wszyscy pracownicy. Trudno byłoby zrozumieć, gdyby dzisiaj któryś ze związków chciał dążyć do strajku. Pamiętajmy, że strajk to nie tylko strata finansowa w wysokości nawet 30 mln zł dziennie, ale także ogromna strata wizerunkowa, która wpływa na postrzeganie poczty. Samo mówienie o nim obniża naszą wiarygodność w oczach partnerów biznesowych.

Zwolnienie kilkunastu procent załogi, to dość poważny powód.

Powtórzę, że mimo bardzo trudnej sytuacji finansowej firmy, staramy się, by redukcja załogi miała jak najbardziej łagodny dla odchodzących przebieg. Proponujemy możliwie jak najlepsze warunki. I konsekwentnie będziemy uświadamiać związkom zawodowym, że ewentualny strajk to bujanie i tak już mocno zanurzoną łódką, którą łatwo można zatopić.

Czy jest jakaś alternatywa dla zwolnień? Czy da się bez tego uratować Pocztę Polską?

Nie da się. Przy ciągle złych wynikach finansowych nie jesteśmy w stanie przeprowadzić dużych, potrzebnych inwestycji i rozwinąć strumieni przychodów. A tego potrzebujemy, by uciec z ujemnego wyniku finansowego. Chcemy być odpowiedzialnym pracodawcą i stwarzać takie warunki pracownikom, żeby mieli poczucie satysfakcji z godnie wynagradzanej pracy. Muszą to jednak poprzedzić trudne i bolesne operacje, które staramy się prowadzić w jak największym „znieczuleniu”. Bez tego nie uda nam się uleczyć Poczty.

Negocjacje zarządu Poczty Polskiej ze związkami zawodowymi na temat Programu Dobrowolnych Odejść nie doprowadziły do porozumienia. Co dalej?

Przyjęliśmy uchwałę, która daje nam możliwość jednostronnego przyjęcia regulaminu Programu Dobrowolnych Odejść. Będziemy go wdrażać w oparciu o oceny wszystkich pracowników pod kątem ich dopasowania do nowej struktury. Priorytetem utrzymanie zdolności operacyjnej przy konieczności zmniejszenia udziałów kosztów osobowych w budżecie.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Usługi
Zwolnienia w Poczcie Polskiej ruszają pełną parą. Pracę straci 15 proc. załogi
Materiał Promocyjny
Gospodarka natychmiastowości to wyzwanie i szansa
Usługi
Zwolnienia grupowe w Poczcie Polskaiej. Firma oficjalnie zgłosiła zamiar redukcji zatrudnienia
Usługi
Washington Post: Donald Trump rozważa prywatyzację US Postal Service
Usługi
Royal Mail zmienia właściciela. Czeski miliarder obiecuje inwestycje
Usługi
Rafał Brzoska szykuje wielką ekspansję. InPost wyda krocie
Materiał Promocyjny
Wystartowały tegoroczne ferie zimowe