W lipcu 2007 r. Janina K. poszła do sklepu na zakupy. Poruszała się o kuli. Gdy przechodziła przez automatycznie rozsuwane drzwi, te zaczęły się zamykać. Przycisnęły jej kulę, uderzyły w rękę, w związku z czym przewróciła się. Efektem było złamanie i stłuczenie.
Druzgocąca opinia
Sąd Rejonowy Lublin Zachód stwierdził, że przyczyną zdarzenia było wyłączenie przez dyrekcję sklepu tzw. radaru wewnętrznego i brak wystarczających zabezpieczeń drzwi. Biegli wytknęli, że sposób działania drzwi rozsuwanych nie zapewniał bezpiecznego przejścia. Były wyposażone w fotokomórkę zabezpieczającą tylko od strony wejścia do sklepu, co nie gwarantowało przejścia przez nie. Po przekroczeniu linii fotokomórki drzwi mogły się zamknąć, mimo że ktoś znajdował się między nimi. Aby zagwarantowały bezpieczeństwo, powinny być wyposażone w dodatkowy system zabezpieczeń.
Przybywa pozwów
Zdaniem sądu sklep powinien zapewnić bezpieczne warunki, tak by każdy klient – również niedołężny – mógł bezpiecznie wejść i bezpiecznie wyjść. Tymczasem sposób działania drzwi automatycznych był niebezpieczny. Sklep i jego ubezpieczyciel mają więc zapłacić poszkodowanej klientce 15 tys. zł zadośćuczynienia. Wyrok utrzymał Sąd Okręgowy w Lublinie.
To niejedyny taki wyrok. Niedawno łódzki sąd zasądził ponad 14 tys. zł zadośćuczynienia klientce hipermarketu Real, która pośliznęła się na rozlanym płynie i doznała poważnego złamania. Właściciel bronił się, że usługi sprzątania powierzył profesjonalnej firmie, co uwalnia go od odpowiedzialności. Sądu jednak to nie przekonało. Stwierdził, że dyrekcja z chęci minimalizacji kosztów zdecydowała, że na terenie sklepu obecny będzie tylko jeden pracownik serwisu. Przy tych rozmiarach hali to za mało (sygn. III Ca 1285/13).
Zapłacić swojemu klientowi musiał także hipermarket w Zabrzu. Operator wózka elektrycznego podjechał zbyt blisko kobiety, która szła z zakupami do kasy. Sąd Okręgowy w Gliwicach uznał, że pracownik nie dochował należytej staranności (sygn. III Ca 224/14).