Jako ostatni poczują powrót koniunktury producenci samolotów Airbus i Boeing. To wszystko pod warunkiem, że szybko zostanie znaleziona i upowszechniona szczepionka na COVID-19. Oczywiście branża będzie potrzebowała pomocy publicznej, bo bez niej odbudowa biznesu jest mało prawdopodobna. Popyt na podróże lotnicze spadł o 90 proc. po wybuchu pandemii. I odbudowuje się bardzo powoli.
-Niestety jest to znacznie wolniej, niż wcześniej sadziliśmy - przyznaje Oliver Jankovec, prezes ACI Europe. Jego zdaniem winny pogorszenia się prognoz jest brak koordynacji w znoszeniu restrykcji dotyczących odróży lotniczych. Ruch lotniczy w Europie w czerwcu spadł o 93 proc. w porównaniu z czerwcem 2019. W maju ten spadek wyniósł 98 proc. Przez europejskie porty lotnicze w czerwcu przewinęło się 16,8 mln pasażerów, rok temu było ich 240 mln. Ten ruch rośnie z dnia na dzień od momentu sukcesywnie znoszonych restrykcji w Strefie Schengen i w większości krajów Unii Europejskiej. 1 czerwca z lotnisk skorzystało 267 tys. pasażerów, 30 czerwca już 757 tys. Ale znów, to nadal bardzo mało, skoro 30 czerwca 2019 tych pasażerów było 8 mln.
- Niestety wstępne dane z lipca wskazują na to, że w tym miesiącu uda nam się odbudować jedynie 19 proc. zeszłorocznego ruchu. A mieliśmy nadzieję, że będzie to nawet 30 proc. Wyniki są gorsze, bo nadal brak jest koordynacji w znoszeniu obostrzeń pomiędzy krajami Strefy Schengen/Unii Europejskiej a Wielką Brytanią i utrzymywaniem zakazu lotów do wielu innych krajów. Nie pomaga także i fakt, że kraje UE i Strefa Schengen nie są w stanie skoordynować znoszenia obostrze podróżowania w szczycie sezonu letniego - mówił Oliver Jankovec.
Biorąc pod uwagę te właśnie uwarunkowania ACI Europe oczekuje powrotu liczby pasażerów z 2019 dopiero w roku 2024. Wcześniejsze prognozy mówiły o 2023 roku. Na ten rok ACI przewiduje liczbę pasażerów mniejszą o 64 proc. w porównaniu z 2019 (o 1,57 mld pasażerów mniej). Z tego powodu przychody lotnisk zmniejszą się o 32,4 mld euro (-67 proc.).
Prognoza ACI wskazuje jeszcze na to, że liczba pasażerów (procentowo) spadnie bardziej, niż liczba wykonanych rejsów, ponieważ ludzie nadal obawiają się podróży. To fatalna wiadomość w sytuacji, kiedy 76 proc.przychodów portów lotniczych, to wpływy z opłat pasażerskich oraz z pieniędzy, które zostawiają w lotniskowych sklepach i restauracjach.