To tylko przykłady z ostatniego poniedziałku, 30 grudnia 2024. - Takiego spoofingu jeszcze w życiu nie byłem świadkiem – mówi „Rzeczpospolitej” jeden z pasażerów rejsu LOT ze stolicy Niemiec. W Warszawie samolot wylądował bez problemów.
Do zakłóceń w sygnale GPS kontrolerzy lotów i piloci przelatujący nad Rzeszowem i Gdańskiem zdążyli się przyzwyczaić, chociaż za każdym razem jest to wyzwanie.
Samolot Ryanaira, który dwukrotnie próbował wylądować na lotnisku Schwechat w Wiedniu - jak podaje niemiecki dziennik „Die Presse” - miał zakłócony sygnał GPS od momentu pojawienia się w polskiej przestrzeni powietrznej. I nie odzyskał go aż do Wiednia, gdzie jednak piloci uznali, że nie są w stanie bezpiecznie wylądować, polecieli więc nad Czechy i wylądowali w Brnie.
Oczywiście nikt nie udowodnił, że za tymi dwoma incydentami, które dotknęły rejsy Ryanaira i LOT, stoją Rosjanie. Ale to prawdopodobieństwo staje się coraz bardziej realne, bo takie sytuacje są odczuwalne od wiosny 2022 roku i ostatnio się nasiliły.
To wyzwanie dla kontrolerów lotów i pilotów
Rosjanie nie szczędzą wysiłków, by po Europie trudno było latać. Udowodniono już, że wielokrotnie rosyjscy hakerzy zakłócali sygnały GPS nad Polską. - To dla nas jest prawdziwym wyzwaniem. Na szczęście w lotnictwie korzystamy dzisiaj nie tylko z sygnałów GPS. Mamy także inne narzędzia - mówiła ostatnio Magdalena Jaworska-Maćkowiak, prezes Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej.