Niemal 4 miesiące po zawarciu tego porozumienia firmy mają nadal trudności w uzyskaniu unijnej aprobaty dla części zaprojektowanych na Wyspach, zaakceptowania prac serwisowych przy samolotach zarejestrowanych w Unii. W tym samym czasie brytyjski urząd lotnictwa cywilnego CAA uznaje automatycznie wyroby i działania europejskich konkurentów — pisze Bloomberg.
- Znajdujemy się na ziemi niczyjej — powiedział w wywiadzie dyrektor ds. polityki ADS, Jonathan Hawkins. — Brytyjskie firmy nie potrafią pokazać, jak dostają zgodę, ale ich konkurent z Unii może. Istnieje więc ryzyko, że to przeniesie się do 27 krajów — dodał.