Co ciekawe, oba seriale zaczynają się po wojnie, gdy trwa kolejny konflikt w Wietnamie. A chociaż w obu produkcjach możemy zachwycać się kostiumami, scenografiami i rekwizytami w stylu retro, które są warte wszystkich Nagród Emmy, a nawet Oscarów – porażająco piękna i zwycięska Ameryka zasługuje na detoks i kurację psychiatryczną. Rzecz w tym, że również lekarze są chorzy. Ten motyw jest pokazywany mocniej w „Ratched", prequelu historii bezwzględnej pielęgniarki z „Lotu nad kukułczym gniazdem", gdzie symbolizowała opresyjność amerykańskiej władzy.
Ale również w „Gambicie królowej" psychiczne zawirowania, dragi i alkohol są główną przyczyną problemów. Ojciec Beth pił, jej matka uciekała przed mężem, a nie dając sobie rady – nadużywała medykamentów, które w powojennych czasach nie były wprost nazywane narkotykami, a przecież wprawiały Amerykę w stan halucynacji nie mniejszy niż hipisowskie używki. Gdy Beth trafia do sierocińca – antydepresantami są szprycowane wszystkie dziewczynki, bo tak łatwiej utrzymać w posłuszeństwie społeczność. To jednak tabu.
Marzenia o wolności
Schemat uzależnień powtarza się po adopcji Beth. Jej macocha, skądinąd utalentowana pianistka, ograniczana do roli gospodyni domowej, niedająca sobie rady z bezsensem wegetacji – ratuje się alkoholem i prochami, ojczym komiwojażer ucieka zaś z domu z obawy przed konsekwencjami bankructwa. Gdy Beth nie może sobie poradzić ze stresem, też włącza do menu kolejne używki. Na szczęście, dysponując wyjątkowym talentem szachistki, morderczym wręcz wysiłkiem pnie się na szczyt szachowej hierarchii.
Musi pokonać nie tylko siebie, bóle menstruacyjne, ale i mężczyzn, którzy z trudem godzą się na mata z kobiecej rączki. Często grają nie fair i nie potrafią sobie poradzić z wybitnie utalentowaną kobietą w relacjach prywatnych, bo kochanka nie może być od nich silniejsza i lepsza. Operują kategoriami dominacji, a nie partnerstwa. A jednak szachowa mistrzyni szybciej wywalczyła sobie równouprawnienie niż kobiety w serialu „Mrs America" o pojedynku amerykańskich feministek i konserwatystek.
W „Ratched" sprawa nie jest taka prosta, ale też ekipa twórców stawia na aurę przypominającą „Twin Peaks". Psychodeliczną rolę zagrała Sharon Stone jako matka psychicznie chorego chłopca, a mamy też odwołania do „Lśnienia" i innych klasyków horroru, choć przy nagromadzeniu okrucieństw ostatecznie dominuje groteska z akcentem na absurdalne poczucie humoru. Dlatego autorzy zmieniają losy Ratched granej z wielką klasą przez Sarah Paulson, a jednocześnie starają się wyjaśnić, skąd biorą się ludzie, ograniczający marzenia innych o wolności.
Ratched, ratując w młodości żołnierzy na froncie, spotykała się z pogardą przełożonych. W dzieciństwie przeszła przez wiele rodzin adopcyjnych, a dzieląc dramat ze swoim przybranym bratem, stała się w końcu bohaterką okrutnej bajki o Gerdzie i Kaju, którego trudno wyleczyć ze zła. By ratować siebie, musi się porozumieć z innymi kobietami, również będącymi ofiarami mężczyzn. Wśród nich jest uzależniony od narkotyków dyrektor szpitala i konserwatywny gubernator, który, by osiągnąć wyborczy sukces, osobiście wykonuje wyroki śmierci z użyciem elektrycznego fotela.