Żeby było ciekawiej, Omar Sharif – wielka legenda Hollywood – naprawdę też nazywa się Shalhoub, choć nie są z Tonym spokrewnieni. To nie on jednak, ale Jason Robards, nieżyjący już znakomity aktor amerykański, stał się dla przyszłego gwiazdora seriali wzorem i zawodowym autorytetem. Zobaczył go na małym ekranie w „Tysiącu klownów” i zdecydował, że też chce grać w filmach. Dziś mówi, że miał wielkie szczęście, bo było mu dane spotkać się z mistrzem na scenie i planie filmowym.
Tony, a właściwie: Anthony Marcus Shalhoub, urodził się 9 października 1953 roku w Green Bay w stanie Wisconsin. Ojciec wyemigrował do USA jako dziesięciolatek. Przez jego rodzinną wioskę pod Bejrutem przetoczyła się wojna, stracił najbliższych.
Trafił do Green Bay, gdzie powstała liczna i mocno ze sobą zżyta arabska wspólnota. Gdy dorósł, założył sklep i ożenił się z urodzoną w Ameryce Libanką. – Byłem dziewiątym z dziesięciorga rodzeństwa i musiałem cierpliwie czekać na swoją kolej, żeby zabrać głos – wyjaśnia Tony w jednym z wywiadów. To tłumaczy dlaczego, mimo spektakularnych sukcesów, pozostał skromnym człowiekiem.
W Green Bay spędził szczęśliwe dzieciństwo pod opieką troskliwych rodziców, w towarzystwie sióstr i braci, z którymi wciąż łączą go solidne więzi. Dzięki siostrze Susan zasmakował aktorstwa: jako sześciolatek dołączył do obsady organizowanego przez jej szkołę przedstawienia „Król i ja”.
Po latach jako kierunek studiów wybrał dramat – kształcił się na University of Southern Maine i w Yale School of Drama. Aktorskiego rzemiosła uczył się w teatrach, najpierw w American Repertory Theatre, a po przeprowadzce w 1984 roku do Nowego Jorku – na Broadwayu. Tam zaczął odnosić pierwsze sceniczne sukcesy, zagrał m.in. w „Ubu królu”, „Ryszardzie III” i „Henryku IV”, a także „Rozmowach z ojcem” (1992) – za tę rolę był nominowany do prestiżowej nagrody teatralnej Tony Award. – Teatr był spełnieniem moich marzeń i wyobrażeń o tym zawodzie – mówi. – Występy na scenie są dla aktora wyjątkowo ważne. Uczą dyscypliny. A fakt, że udało mi się zaistnieć także w filmie i telewizji, czyni mnie prawdziwym szczęściarzem.