Phoenix wywodzi się z utalentowanej rodziny. Jego starszy brat River pewnie zrobiłby oszałamiającą aktorską karierę, gdyby nie narkotyki. Zmarł z powodu ich przedawkowania w wieku 23 lat. Siostry Summer i Rain też próbują sił na ekranie. Jednak to Joaquin osiągnął status gwiazdy, najwybitniejszego aktora swojego pokolenia.
Sławę i uznanie przyniosła mu drugoplanowa rola cesarza Kommodusa w „Gladiatorze" (2000) Ridleya Scotta. Zdobył za nią nominację do Oscara. Drugą otrzymał, gdy wcielił się w Johnny'ego Casha w „Spacerze po linie" (2005) Jamesa Mangolda.
I nagle w 2008 roku, będąc u szczytu powodzenia, ogłosił, że kończy z graniem w filmach i zamierza zostać raperem. W amerykańskich mediach, zwłaszcza na plotkarskich portalach i w blogach, zawrzało. Phoenix coraz częściej pokazywał się publicznie zarośnięty, brudny i pod wpływem narkotyków. Falę oburzenia wywołał jego występ w popularnym talk-show Davida Lettermana, gdzie odurzony nie odpowiadał na pytania i mamrotał.
Ekscytowano się upadkiem idola, podkreślając, że jest ofiarą rodzinnego fatum i podobnie jak brat dał się ponieść mrocznym instynktom.
Staczanie się Phoeniksa skrupulatnie filmował przez dwa lata jego szwagier Casey Affleck. W filmie, który nakręcił, widać, jak Joaquin korzysta z usług prostytutek czy spada ze sceny podczas raperskiego występu.