Przez wiele lat żona pisarza, Zofia O'Bretenny, prowadziła podwójne życie – równolegle będąc agentką bezpieki. W filmie zrealizowanym przez Sławomira Koehlera, opowiada o tym były kapitan SB (nie jest w filmie podpisany), który przez wiele lat był jej oficerem prowadzącym. Właśnie ona najbardziej utkwiła w jego pamięci spośród wszystkich podopiecznych.
Współpracę z bezpieką rozpoczęła na początku lat 60. ubiegłego wieku, jeszcze kiedy pracowała w dziekanacie Wydziału Mechaniki Precyzyjnej Politechniki Warszawskiej. Zwerbowana w 1963 roku, zakonspirowana została pod pseudonimem „Ewa". Z oficerem operacyjnym spotykała się w kawiarniach Śródmieścia, a w końcu została zatrudniona przez SB jako kelnerka w kawiarni w Grandzie.
- Nie pamiętam u niej jakiegokolwiek uczucia – wspomina oficer operacyjny w filmie. –To była kocica, która zawsze spada na cztery łapy.
W życiu prywatnym cieszyła się opinią osoby sympatycznej, pozytywnej, duszy towarzystwa. Imponowała ponoć klasą, wdziękiem i tym, że była kiedyś żoną znanego żeglarza Leonida Teligi. Znajomi nazywali ją Nesią i cenili w niej wspaniałomyślność. Jako osoba elokwentna i oczytana dostała kolejne zadanie – częste bywanie na spotkaniach autorskich Lecha Beynara czyli Pawła Jasienicy - słynącego z powieści historycznych i opozycyjnych poglądów. Wkrótce stała się jedną z 30. donoszących na niego osób – tyle, że wkrótce mu najbliższą i najwięcej o nim wiedzącą. Bardzo dobrze była też wynagradzana.
- Z własnej nieprzymuszonej woli przekazywała informacje o wszystkim, co Jasienica robił przez 24 godziny na dobę – wspomina oficer operacyjny. – Nie miała żadnych oporów moralnych.