„Tango” to jeden z pierwszych dramatów Sławomira Mrożka, opublikowany pod koniec 1964 r., gdy niemal od półtora roku przebywał na emigracji, nie mogąc dalej znieść peerelowskiej Polski.
W słynnej inscenizacji Erwina Axera w Teatrze Współczesnym w 1965 r. Wiesław Michnikowski zagrał Artura, czyli młodzieńca o konserwatywnych tęsknotach, pragnącego zapanować nad chaosem świata, w którym wszystko można, a Mieczysław Czechowicz Edka, chama czekającego na odpowiedni moment, by wziąć wszystkich za twarz.
Cztery piki skurczybyki
Jeszcze w „Tangu” Jerzego Jarockiego w Teatrze Narodowym w 2009 r. w Arturze można było widzieć rozpacz młodego konserwatysty nad katastrofą świata, gdy poluzowano wszystkie reguły. Mrożek miał intuicję: napisał sztukę, gdy popkultura, która miała dokonać obyczajowej rewolucji, była w powijakach, hipisów z 1968 r. nikt nie przewidywał, a Beatlesi kryli się jeszcze za garniturami.
Proroczą kreacją okazała się postać artysty Stomila, który syna Artura sprowokował do konserwatyzmu awangardowymi eksperymentami i nadmiernym wyzwoleniem seksualnym, tolerując romanse żony Eleonory na oczach dziecka.
Dlatego Babcię, nieformalną patronkę rozkładu, Artur symbolicznie odsyła na katafalk, zaś oportunistycznego wuja Eugeniusza przeciąga na stronę rekonstrukcji ładu przeciwko „życiu w bajzlu”.