Realizacja została przygotowana z okazji obchodzonego właśnie Roku Romantyzmu Polskiego, mając go uświetnić. Jednak między zamiarem, a dokonaniem padł gigantyczny cień. Napisany w 1833 roku dramat, którego cały tytuł brzmi: „Kordian. Część pierwsza trylogii. Spisek koronacyjny”, opowiada o przemianach duszy i życia młodego Kordiana na tle klęski Powstania Listopadowego i nie należy do utworów łatwych i przejrzystych – zwłaszcza dla współczesnego widza. Przedstawienie bez żadnego wprowadzenia, objaśnienia kontekstu, w którym powstał dramat, postaci – jest nie tylko błędem, ale okazaniem braku zrozumienia dla percepcji dzisiejszych odbiorców. Podobnie, jak myślenie, że filmowa konwencja spektaklu, zrealizowanego w naturalnych wnętrzach i plenerach (scen. Tomasz Bartczak) – uczyni go bardziej przejrzystym i atrakcyjnym. Nie dzieje się tak, bowiem scenografia okazuje się raz po raz zbyt monumentalna dla ginących na jej tle aktorów, do tego rozprasza nie pomagając rozumieć toczącej się akcji.