Od rana przed afrykanerskim kościołem protestanckim w Ventersdorp na północnym zachodzie kraju gromadziły się tłumy ludzi. Helikoptery patrolowały teren z powietrza. W spokojnym zwykle mieście rozlokowano kilkuset policjantów, w gotowości postawiono również oddziały wojska.
Pogrzeb lidera Afrykanerskiego Ruchu Oporu (ABW), zamordowanego na swojej farmie przez dwóch czarnych pracowników, którym odmówił wynagrodzenia za pracę, przebiegł jednak bez aktów przemocy. Nabożeństwo zaczęło się od odśpiewania „Die Stem” – hymnu RPA z czasów apartheidu. Podczas ceremonii żałobnicy powiewali flagami z symbolami AWB i tradycyjnymi sztandarami Burów (białych mieszkańców Południowej Afryki). Niektórzy mieli na ramionach opaski ze swastyką, a podczas afrykanerskich pieśni wznosili ręce w faszystowskim pozdrowieniu.
Czarni mieszkańcy Ventersdorp i okolic zostali na czas pogrzebu zaproszeni przez centralę związkową na wiec po drugiej stronie miasta. Celem wiecu miało być między innymi określenie stanowiska czarnej społeczności miasta wobec zabójców Terre’Blanche’a.
Morderstwo lidera ABW uznawane jest za krytyczny moment w napiętych stosunkach rasowych w RPA. Terre’Blanche był marginalną postacią polityczną i nie reprezentował białej mniejszości. Spędził kilka lat w więzieniu za dotkliwe pobicie czarnego pracownika i usiłowanie zabójstwa. Jego ugrupowanie dokonywało aktów sabotażu, a Terre’Blanche nie uznawał rządów w RPA i nawoływał do stworzenia odrębnego państwa dla białych Afrykanerów.
Jego zabójstwo wstrząsnęło jednak całym krajem. Niektórzy mieszkańcy RPA dostrzegają związek morderstwa z kontrowersyjną pieśnią propagowaną w ostatnich tygodniach przez lidera Ligi Młodzieżowej Afrykańskiego Kongresu Narodowego Juliusa Malemę. W pieśni znajdują się słowa bezpośrednio nawołujące do „zabijania Burów”. Sąd w Johannesburgu zabronił niedawno śpiewania pieśni, jednak Malema uznał, że jest ona częścią kulturowego dziedzictwa walki z apartheidem i nikt nie ma prawa jej zakazać.