Pomysł zniesienia tytułów szlacheckich pojawia się w Hiszpanii nie pierwszy raz. Dwa lata temu próbowano odebrać je 39 osobom nobilitowanym przez generała Francisca Franco. Teraz te same środowiska atakują Juana Carlosa za nadanie (4 lutego) tytułów czterem kolejnym osobom. Markizami zostali laureat literackiego Nobla Mario Vargas Llosa (Peruwiańczyk mający też obywatelstwo hiszpańskie), trener mistrzów świata w piłce nożnej Vicente del Bosque, były sędzia Trybunału Konstytucyjnego Juan Miguel Villar Mir i przedsiębiorca Aurelio Menéndez.
W tym samym dniu Zjednoczona Lewica (IU), Republikańska Lewica Katalonii (ERC) i Inicjatywa dla Katalonii – Zieloni (ICV) wystąpiły w parlamencie z wnioskiem o nieuznawanie tytułów szlacheckich. Deputowany ERC Joan Tarda mówił, że tytuły są "głupie i anachroniczne". Podkreślał, że w nowoczesnym państwie, w którym obowiązuje ustawa o równym traktowaniu, nie można kultywować takich "prehistorycznych" tradycji. Zwłaszcza że odbywa się to na mocy dekretu gen. Franco z 1948 r., który przywrócił zwyczaj zniesiony przez rząd II Republiki.
– Nadawanie tytułów szlacheckich to nie frankistowska norma, ale tradycja – oburza się w rozmowie z "Rz" hiszpański pisarz i publicysta Pio Moa, badacz wojny domowej. Jego zdaniem temat wywołany przez radykałów nie tylko nie budzi w Hiszpanii emocji, ale w ogóle nikogo nie obchodzi. Tego rodzaju inicjatywy nie mają zresztą szans powodzenia, bo wysuwające je środowiska nie pozyskały poparcia rządzących socjalistów.
Dlatego upadł pomysł odebrania tytułów nadanych przez gen. Franco, a król może nobilitować kogo zechce bez konsultowania tego z kimkolwiek.
Według lewicowej gazety "El Publico" w ciągu 36 lat na czele państwa Juan Carlos nobilitował 52 osoby, a liczba utytułowanych Hiszpanów wzrosła do 2757. Pierwsze takie decyzje monarcha podjął zaraz po wstąpieniu na tron, dwa dni po śmierci gen. Franco w 1975 r. Tytuły otrzymały wdowa po generale Carmen Polo i jego córka Carmen Franco. Tytuł szlachecki ma zapewniony w przyszłości José Luis Zapatero, bo król zwykł nobilitować byłych szefów rządu. Socjalista Felipe González ponoć jednak podziękował za honor. Z kolei prawicowy premier José Maria Aznar musi poczekać, aż przestanie zajmować się polityką.