W rozmowach Kijowa z Moskwą o cenie gazun astąpił pat. Spotkanie prezydenta Wiktora Janukowycza z władzami Rosji po szczycie państw Eurazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej nie dało efektów. Negocjacje mają być kontynuowane pod koniec maja. W Moskwie Janukowycz usłyszał od prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, że państwa ze statusem obserwatorów w Eurazjatyckiej Wspólnocie Gospodarczej (jak Ukraina), niebędący członkami unii celnej Rosji, Białorusi i Kazachstanu, będą miały problemy. Przebywający wczoraj z wizytą w Polsce premier Mykoła Azarow pytany przez „Rz", jak odebrał ultimatum Miedwiediewa, odpowiedział: – Ultimata brzmią dla nas podobnie. Czy chodzi o groźbę odebrania nam Euro 2012, czy blokowanie umowy stowarzyszeniowej z Unią. Każdy ma prawo mówić, co chce.
Różne integracje
Podczas spotkania z polskimi dziennikarzami zajmującymi się tematyką ukraińską premier zapewniał, że udział Ukrainy w projektach gospodarczych Rosji, do których namawia władze w Kijowie Kreml, kusząc niższą ceną gazu, nie przeszkadzają integracji Ukrainy z UE.
– Niektóre porozumienia, na przykład w ramach Eurazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej, są nam bardzo potrzebne. Ale nie możemy od razu podjąć decyzji o przystąpieniu do tej struktury. Musimy walczyć o narodowe interesy – mówił Azarow.
Niewolniczy kontrakt
Ukraiński premier ma nadzieję, że 30 marca w Brukseli dojdzie do parafowania umowy stowarzyszeniowej. Jej wejście w życie jest jednak uzależnione od wyników wyborów parlamentarnych na Ukrainie, wyznaczonych na 28 października. A jeśli unijne postulaty nie zostaną spełnione i liderzy opozycji nie zostaną dopuszczeni do wyborów? – Mówiłem przedstawicielom polskich władz, że nie można uzależniać losów 46 milionów Ukraińców od losu jednego polityka (Julii Tymoszenko – red.). Ci, którzy blokują proces integracji, popełniają błąd. To sztuczne próby, podejmowane przez przeciwników europejskiej integracji Ukrainy, pragnących uzależnić ją od jednej konkretnej sprawy – powiedział „Rz" Azarow.
Dodał, że Ukraina będzie się rozwijała niezależnie od tego, czy umowa stowarzyszeniowa zostanie podpisana czy nie, a członkostwo w UE pozostanie i tak celem strategicznym kraju.