Rz: Brytyjczycy wyjdą z Unii?
Jan Zielonka:
Ryzyko, że tak się stanie, oceniam na jakieś 50 proc. Pozostaje wiele niewiadomych, w tym to, czy konserwatyści wygrają wybory parlamentarne w 2015 r., bez czego nie będzie referendum dwa lata później, i na ile pragmatycznie zachowa się społeczeństwo brytyjskie. Referendum to nic innego jak plebiscyt, który sprowadza skomplikowane procesy do prostego tak czy nie. A wówczas ogromną rolę odgrywają emocje. To już pokazała Irlandia, gdzie raz głosowano przeciw traktatom europejskim, a parę miesięcy później już za nimi.
Skoro rozwiązanie tak fundamentalnej kwestii będzie tak naprawdę wynikiem przypadku, to czy, organizując to referendum, David Cameron oszalał?
Nie oszalał, ale jest politykiem mało kompetentnym. Myśli już nawet nie w kategoriach następnych wyborów parlamentarnych, tylko następnych wyborów uzupełniających w małym okręgu, gdzie może przegrać z Partią Niepodległościową Zjednoczonego Królestwa (UKIP). Tak nie myśli mąż stanu. Ale polityków mamy takich, na jakich zasługujemy. Są oni pod stałą kontrolą dziennikarzy i mediów społecznościowych, przez co zaczynają biegać wokół własnego ogona. Z tego samego powodu poważne jest także ryzyko wyjścia z Unii Grecji czy Hiszpanii, gdzie populistyczne ugrupowania Syriza i Podemos prowadzą w sondażach.