Rudolf Hess, człowiek, który spadł z nieba

25 lat temu, 17 sierpnia 1987 r. w więzieniu w berlińskiej dzielnicy Spandau zmarł Rudolf Hess. Spędził tam 14641 dni, w tym ponad 20 lat w samotności, jako jedyny, ostatni "pensjonariusz" tego zakładu, skazany w 1946 r. na dożywocie przez Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze.

Publikacja: 17.08.2012 01:01

Tekst z archiwum tygodnika "Plus Minus"

Po więzieniu Spandau nie ma śladu. Ewentualne pielgrzymki neonazistów kierować się musziały gdzie indziej, do Wunsiedel, gdzie na grobowcu tego zastępcy Adolfa Hitlera, człowieka numer dwa Trzeciej Rzeszy widniał napis: "Miałem tę odwagę". [Grób został zlikwidowany w lipcu 2011 r. - przyp. red.]

Inną odwagę - nazywania rzeczy po imieniu, a zbrodniarzy - mianem zbrodniarzy właśnie, mieli autorzy wydanej w 2001 roku w Polsce (nakładem Muza SA) biografii Hessa - Kurt Pätzold i Manfred Weissbecker.

Warto dowiedzieć się, na czym miała polegać odwaga Rudolfa Hessa. Otóż, poświęcona jest mu druga jeszcze płyta pamiątkowa - w Szkocji, w miejscu, w którym wylądował on na spadochronie 10 maja 1941 r. Rzeczywiście, "miał tę odwagę", by w trakcie toczącej się wojny spaść z nieba na terytorium wroga, a następnie zaoferować zdumionym Brytyjczykom zawarcie pokoju na drodze rokowań. Joseph Goebbels w swoim dzienniku cztery dni później zanotował: "Chciał udać się do Anglii, by uzmysłowić ich beznadziejną sytuację, z pomocą lorda Hamiltona w Szkocji obalić rząd Churchilla i wówczas zawrzeć pokój, tak by Londyn mógł zachować twarz. Niestety, zapomniał, że Churchill każe go natychmiast aresztować. To zbyt idiotyczne. Taki dureń był pierwszym po führerze. To wprost nie do pomyślenia".

To, istotnie, trudne było do pomyślenia, ale doktor Goebbels mylił się o tyle, że Churchill nie tak od razu kazał aresztować Hessa. Rzecz się miała następująco. Hess spadł z nieba około godziny 23 i znaleziony został przez szkockiego chłopa Davida McLeana. Zastępca Hitlera podawał się początkowo za kapitana lotnictwa Alfreda Horna i żądał widzenia z lordem Hamiltonem. Powiadomiony o wydarzeniu lord, postanowił powiadomić o nim natychmiast Churchilla przebywającego akurat w Ditchley Park pod Oksfordem. Dotarł tam dopiero wieczorem 11 maja, nie od razu został jednak przyjęty przez premiera. "Hess, nie Hess, teraz oglądam braci Marx" - stwierdził Churchill.

Nie żałuję niczego

Moment, w którym Rudolf Hess zasiadł za sterami myśliwca Me 110 i wystartował z lotniska zakładów Messerschmitta w Augsburgu, zadecydować miał o następnych 46 latach jego życia. Życia w więzieniu. Cień Spandau był na tyle głęboki, że nie tylko sympatykom nazizmu przesłonił to wszystko, co zdążył uczynić Hess przed 10 maja 1941 r. Pod apelem stowarzyszenia "Freiheit für Rudolf Hess" zebrano 350 tys. podpisów w całym świecie, w tym autografy pisarzy Ernsta Jüngera i Carla Zuckmayera. Ze współczuciem o uwięzionym starcu wypowiadali się prezydenci RFN Gustav Heinemann i Richard von Weizsäcker, a zainteresowanie losem Hessa okazał Helmut Kohl. Każdorazowo jednak, gdy politycy niemieccy przypominali sobie o więźniu Spandau, dawali do zrozumienia, że wcześniejszemu jego zwolnieniu sprzeciwiają się Związek Radziecki, a i Izrael.

W świetle biografii Hessa pióra Pätzolda i Weissbeckera nie wydaje się jednak, by to względy międzynarodowe decydować miały o losach człowieka, który Anglikom spadł z nieba. Jeśli stosunek do osoby zastępcy Hitlera i losu, jaki go spotkał, można uznać za jakiś probierz, to raczej oceny nazizmu jako takiego. A Hess uchodzić mógł za nazistę wzorcowego.

Nigdy nie dopuścił do siebie myśli, że Hitler był zbrodniarzem. Przeciwnie, utrzymywał, że "Bóg nam go zesłał". W ostatnim słowie przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze 31 sierpnia 1946 r. powiedział: "Jestem szczęśliwy wiedząc, że spełniłem swoją powinność wobec mojego narodu jako Niemiec, jako narodowy socjalista, jako wierny poplecznik mojego führera. Nie żałuję niczego".

Niczego, zatem ani mordów popełnianych w obozach koncentracyjnych, które w Niemczech powstały przecież już w latach 30., ani masakry podczas puczu R?hma. Wspierał wojenną politykę Hitlera i propagował hasło: "Armaty zamiast masła". Autorzy książki "Rudolf Hess. Ciekawa historia" we wprowadzeniu stwierdzają wyraźnie, że ich bohater "przyczynił się do śmierci olbrzymiej liczby mieszkańców Starego Kontynentu, a miliony strącił na samo dno nędzy i upodlenia".

Był fanatykiem. Ze swoją żoną i synem nie widział się przez 28 lat. Zobaczył ich w 1969 r., gdy ciężko chory trafił do brytyjskiego szpitala. Nie znaczy to, że uniemożliwiano mu kontakty z rodziną, wtedy jednak dopiero wyraził na nie zgodę. Dziewięć lat później miał pretensje do syna o "brak precyzji". Przyszła bowiem na świat jego wnuczka, urodzona 23 kwietnia. Udała się poprawka. Rok później Hess miał już i wnuka. Ten urodził się 20 kwietnia, tego samego dnia co Hitler.

Pod dyktando Hitlera

Jeśli chodzi o syna Hessa - Wolfa Rüdigera [zmarł w październiku 2001 r. - przyp. red.], to - jak pisał znany dziennikarz brytyjski Bernard Levine - "niedaleko pada jabłko od jabłoni". Znamienna to wypowiedź, zważywszy, że wcześniej Levine był orędownikiem zwolnienia Hessa z więzienia. Gdy jednak zapoznał się z pisarstwem syna zastępcy Hitlera, wydawaną przez niego "dokumentacją" i książkami ("Hess - ani prawa, ani miłosierdzia", "Rudolf Hess: Miałem tę odwagę"), wyraził tylko nadzieję, że już nigdy "nie usłyszy od Hessa juniora niczego więcej o przynoszących nieszczęście Żydach, zbrodniczym spisku Brytyjczyków czy o czymkolwiek innym". Powiedzmy, że Wolfa Rüdigera Hessa tłumaczyć mogą rozbudowane uczucia synowskie, czym jednak kierowali się młodzi aktywiści NPD zgłaszając w 1978 r. kandydaturę jedynego więźnia Spandau do... Pokojowej Nagrody Nobla?

Niewątpliwie, przez dłuższy czas Hess służył jako symbol, coś w rodzaju neonazistowskiej ikony. Podkreślano jego siłę woli, wytrwałość i wierność ideałom i sobie samemu. Lot do Anglii interpretowano jako realizację tajnej misji Hitlera, który jakoby skłonny był zawrzeć pokój z Albionem - w obliczu zbliżającej się wojny ze Związkiem Radzieckim. Ale nie tylko neohitlerowcy tak właśnie tłumaczyli mało racjonalne zachowanie zastępcy führera. W 1979 r. ze swoimi rewelacyjnymi tezami wystąpił Hugh Thomas, w latach 70. lekarz w Spandau. Dowodził on, że Rudolf Hess zginął w 1941 r., a w więzieniu przebywa jego sobowtór. Prawdziwego Hessa, zdaniem Thomasa, zestrzelono, gdy leciał do Anglii z poleceniem od Hitlera. Następnie wsadzono do samolotu sobowtóra wcześniej przygotowanego przez Himmlera. W całej sprawie chodzić miało - jak utrzymywał angielski chirurg - o walkę na szczytach NSDAP.

W 1990 r. z innymi rewelacjami wystąpiła sowiecka gazeta "Trud", na której łamach Oleg Zarew gęsto cytując archiwa KGB przekonywał, że Hess był współautorem "Mein Kampf" (do tej pory wiadomo było tylko, że gdy odsiadywali razem wyrok w twierdzy Landsberg, pisał na maszynie to, co Hitler dyktował). Po raz pierwszy też pojawiło się w tym artykule twierdzenie, że Hess należał do grupy homoseksualistów, wśród których znano go jako "Czarną Bertę". Ta ostatnia kwestia, choć nigdy wcześniej nie przesądzana, podnoszona była w dyskusjach. W końcu jego żona skarżyła się po ślubie przyjaciółce, że "jeśli chodzi o obowiązki małżeńskie, to czasami czuje się jak uczennica szkoły przyklasztornej". Kiedy indziej miała powiedzieć, że z małżeństwa ma tyle, co "konfirmantka".

Paradoks Trzeciej Rzeszy

Zastępca führera umierał dwa razy. Pierwszy raz w 1941 r., drugi raz, naprawdę, w 1987 r. Zmarł zresztą w wyniku próby samobójczej. Historycy zgadzają się dziś co do tego, że próbował odebrać sobie życie wieszając się na kablu. Wcześniej już kilkakrotnie usiłował popełnić samobójstwo. [

Znak zapytania przy tej wersji pojawił się w 2012 roku

- przyp. red.]

Kiedy w 1966 r. zwalniano ze Spandau Speera i von Schiracha, 2 tysiące ludzi demonstrowało pod więzieniem żądając uwolnienia także Hessa. Dwadzieścia lat później w więziennym kasynie nastąpiła eksplozja. Do zamachu przyznało się kilka ugrupowań neonazistowskich. Po śmierci Hessa obawiano się, że uroczystości pogrzebowe przekształcą się w manifestację neohitlerowską. Stąd najpierw pochowano go w nieznanym miejscu w Bawarii, a dopiero w marcu 1988 r. urządzono pochówek w Wunsiedel. 1300 osób, głównie skinów, słuchało nieżyjącego już neonazisty Michaela Kühnena, który stwierdził: "To, za co cierpiał, za co zmarł i nad czym pracował przez całe życie Rudolf Hess, tworzy perspektywy dla wszystkich narodów Europy".

(...)

Najpoważniejszym problemem związanym ze sprawą Hessa wydaje się kwestia jego poczytalności. Oficjalny komunikat ogłoszony przez Niemców po tym, jak zastępca führera wylądował w Szkocji, mówił o jego chorobie psychicznej. Ale zdaniem lekarzy, a werdykt potwierdzali specjaliści z wielu krajów, był on wprawdzie histerykiem i cierpiał na manię prześladowczą, nie był jednak chory na tyle poważnie, by nie miał świadomości swoich zbrodni i nie mógł odpowiadać za nie. "W jego listach - pisał Goebbels - roi się od niedowarzonego okultyzmu. Jego żona, stara Hess i profesor Haushofer byli tu złymi duchami". W Anglii Hess chciał dzielić się władzą nad światem ("Anglia na morzach, Niemcy na lądzie"), w Norymberdze w 1946 r. (!) projektował radiowe wystąpienie, w którym jako nowy przywódca państwa niemieckiego zaproponować miał Żydom pobyt w specjalnych obozach, chroniących ich w ten sposób "przed zemstą narodu niemieckiego".

W Niemczech w drugiej połowie 1941 r. po cichu opowiadano taki dowcip: "Na pytanie, co to takiego paradoks, odpowiedź brzmi: Jeśli w Trzeciej Rzeszy drugi człowiek ucieka jako pierwszy".

Sierpień 2001

Tekst z archiwum tygodnika "Plus Minus"

Po więzieniu Spandau nie ma śladu. Ewentualne pielgrzymki neonazistów kierować się musziały gdzie indziej, do Wunsiedel, gdzie na grobowcu tego zastępcy Adolfa Hitlera, człowieka numer dwa Trzeciej Rzeszy widniał napis: "Miałem tę odwagę". [Grób został zlikwidowany w lipcu 2011 r. - przyp. red.]

Pozostało 97% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1006
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1005
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1003
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1002
Materiał Promocyjny
Kobieta pracująca żadnej pracy się nie boi!
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1001