Dzisiaj po posiedzeniu rady koalicyjnej decyzję o wystąpieniu z tworzonego przez cztery partie rządu ogłosił szef AWPL Waldemar Tomaszewski.
Jak wyjaśnił, „nie do przyjęcia był dyktat": – Grożono nam, że nie otrzymamy stanowiska ministra energetyki [do niedawna Polak był szefem tego resortu – red.], próbowano dyktować nowe zasady udziału w koalicji – trzy partie plus jedna. Jasno powiedzieliśmy, że jeśli dotychczasowa umowa koalicyjna przestaje działać, to my wycofujemy z rządu wszystkich swoich przedstawicieli – mówił Tomaszewski.
Udział partii litewskich Polaków w rządzie nie roztopił lodów nieufności tamtejszych elit politycznych do mniejszości polskiej na Litwie.
Najważniejszymi przyczynami niechęci do partii reprezentującej polską mniejszość narodową stanowiącą ponad 6 proc. mieszkańców trzymilionowego państwa stały się, zdaniem ekspertów, dwie kwestie. Po pierwsze, brak dobrej woli w rozstrzygnięciu problemów mniejszości narodowych, po drugie, przeciwstawienie się Polaków stojących na czele litewskiego resortu energetyki interesom wpływowych klanów działających w tej branży.
Tę pierwszą kwestię tak tłumaczy „Rz" wiceprzewodniczący litewskiego Sejmu z ramienia AWPL Jarosław Narkiewicz: – Partnerzy z koalicji przez cały czas obiecywali: Jeszcze troszeczkę zaczekajcie i wszystkie wasze postulaty w sprawie pisowni nazwisk, nazw miejscowości w języku polskim i w innych ważnych dla was sprawach zostaną pozytywnie załatwione. Najważniejsze, by jeszcze troszeczkę zaczekać.