Zmniejszenie wzrostu z 7,4 proc. do 7 proc. PKB wywołało zaniepokojenie w Chinach. Występując przed 3 tysiącami „przedstawicieli ludowych" chińskiego parlamentu, premier nazwał najmniejszy od ćwierć wieku wzrost „nową normalnością".
Przyzwyczajonych przez dwa dziesięciolecia do dwucyfrowych skoków gospodarki próbował przekonać, że takie hamowanie piąty rok z rzędu to nic złego. Ale też że właśnie tak będzie w najbliższych latach wyglądała najszybciej rozwijająca się gospodarka świata. Premier poświęcił temu 30 stron spośród 38 w swym przemówieniu odczytanym podczas rozpoczęcia obrad parlamentu.
Doroczne wystąpienie przed formalnie najważniejszym organem władzy, faktycznie jednak zatwierdzającym decyzje wcześniej podjęte przez przywódców rządzącej partii komunistycznej, skierowane było jako przestroga do wszystkich obywateli. „Głęboko ukryte problemy naszego rozwoju gospodarczego stają się coraz bardziej oczywiste, a trudności, przed jakimi staniemy w obecnym roku, będą większe niż w zeszłym" – uprzedził premier.
Druga co do wielkości gospodarka świata której przepowiadano wkrótce zdetronizowanie USA, zaczęła się uginać pod ciężarem własnych błędów. Napędzana jest eksportem, przy niezbyt wysokiej własnej konsumpcji jest bardzo zależna od zagranicznych rynków. Jednocześnie zużywa duże ilości surowców energetycznych i znacznie zanieczyszcza środowisko. Mimo jednak spowolnienia i rosnącego deficytu budżetowego władze zapowiedziały – tuż przed rozpoczęciem posiedzenia parlamentu – że wydatki na zbrojenia nadal będą rosły i wyniosą w tym roku ponad 10 proc. budżetu.
Pekin nie ustaje w wysiłkach, by choć w tej dziedzinie zmniejszyć dystans dzielący go od Waszyngtonu. Jednocześnie wywołuje tym ogromny niepokój wśród sąsiadów, z częścią których prowadzi otwarte spory terytorialne o bogate w zasoby rejony mórz: Południowochińskiego i Wschodniochińskiego.