1038,60 – to kwota, jaką z jednego procenta podatku dochodowego za 2017 rok otrzymało Stowarzyszenie Duma i Nowoczesność. Ministerstwo Finansów opublikowało właśnie listę organizacji pożytku publicznego, otrzymujących wpływy z tego tytułu. Wśród fundacji i stowarzyszeń, niosących z reguły pomoc chorym dzieciom lub osobom niepełnosprawnych, jest też organizacja, której członkami są miłośnicy Adolfa Hitlera.
Taki wniosek płynął z reportażu, wyemitowanego w styczniu 20018 r. przez „Superwizjer” TVN. Dziennikarze, którym udało się przeniknąć do struktur Stowarzyszenia Duma i Nowoczesność, nagrali ukrytą kamerą imprezę z okazji 128. rocznicy urodzin wodza III Rzeszy. Odbyła się w lesie pod Wodzisławiem Śląskim, a jej uczestnicy, wśród których wielu było w mundurach Wehrmachtu i SS, wznosili toasty „za Adolfa Hitlera i naszą ojczyznę, ukochaną Polskę”, częstując się tortem ze swastyką z wafelków. Przyświecała im paląca się swastyka, nasączona podpałką do grila.
Większość podatników wypełniło PIT w kwietniu, więc trzy miesiące po emisji reportażu w TVN. Dlaczego Duma i Nowoczesność wciąż mogło czerpać wpływy z jednego procenta? Ministerstwo Finansów informuje, że właściwym adresatem pytań w tej sprawie jest Narodowy Instytut Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego, który przejął od Ministerstwa Rodziny nadzór nad bazą organizacji pożytku publicznego.
– Tylko sąd rejestrowy może wykreślić informację o posiadaniu przez organizację statusu organizacji pożytku publicznego – informuje z kolei Jan Zujewicz z biura komunikacji i promocji Narodowego Instytutu Wolności. A z informacji pojawiających się w mediach wynikało, że sąd, zamiast zdelegalizować stowarzyszenie, zdecydował się na wprowadzenie kuratora.
Problem w tym, że z zapowiedzi polityków PiS tuż po emisji reportażu w TVN wynikało, że Stowarzyszenie Duma i Nowoczesność szybko zostanie zdelegalizowane. „Nie ma przyzwolenia na tego typu zachowania i symbole” – pisał na Twitterze premier Mateusz Morawiecki.