Od lat rośnie w Niemczech liczba przestępstw o podłożu politycznym. W ramach tego pojęcia jest specjalna kategoria przestępstw motywowanych nienawiścią. Do tej pory dzielono je na czyny o charakterze antysemickim, wynikające z islamofobii, przeciwko cudzoziemcom oraz wszelkim elementom obcym.
Od tego roku w statystyce Federalnego Urzędu Kryminalnego (BKA) pojawił się termin „deutschfeindlich”, czyli przestępstwa antyniemieckie, wrogie wobec Niemców. Termin ten jest obecny od dawna w dyskursie socjologicznym czy politycznym, ale najczęściej pojawia się w narracji ugrupowań skrajnej prawicy niemieckiej. Alternatywa dla Niemiec (AfD) domaga się od pewnego czasu szczegółowych informacji na temat obywateli RFN, którzy padli ofiarą przestępczych działań imigrantów, azylantów i uchodźców, przywołując dane, z których wynika, że z ich rąk więcej Niemców pada ofiarami zbrodni niż odwrotnie.
Co czwarty to imigrant
W ogólnej liczbie 8,5 tys. przestępstw z nienawiści w roku ubiegłym do nowej kategorii zaliczono 132 takie czyny, z czego dwie dziesiątki przy użyciu przemocy. Wśród motywów wymieniono „zagraniczną ideologię” oraz „pobudki lewicowe”.
BKA oraz niemieckie MSW nie udzielają szczegółowych informacji na temat kryteriów kwalifikacyjnych i nie wiadomo nawet, czy istnieje ogólna definicja pojęcia wrogości wobec Niemców. Czy napad rabunkowy na Niemca jest już „deutschfeindlich” czy dopiero wtedy, gdy sprawca wznosi przy tym hasła antyniemieckie, co mogłoby świadczyć o motywach? Decydować o tym mają władze poszczególnych landów.
Jak pisze „Der Spiegel”, powołując się na wyjaśnienia uzyskane od BKA, wprowadzenie nowej terminologii statystycznej służy zakreśleniu wyraźnej linii podziału pomiędzy przestępstwami z nienawiści rasowej przeciwko obcym, czyli np. imigrantom od podobnie motywowanych przestępstw, których ofiarami są obywatele RFN.