Wczorajsza uroczystość w Parlamencie Europejskim została zaaranżowana tak, by przypominała ceremonię ku czci pokojowego noblisty Liu Xiaobo w Oslo. Głównym bohaterem był pusty fotel okryty kubańską flagą, na którym Jerzy Buzek ustawił oprawiony w ramki dyplom. Nie miał komu wręczyć czeku na 50 tysięcy euro. Jednak w przeciwieństwie do chińskiego dysydenta przebywającego w więzieniu Kubańczyk mógł nagrać przemówienie i przesłać je do Strasburga. Wyraził w nim nadzieję, że UE nie da się nabrać reżimowi, który gotów jest obiecać wszystko, byle zapewnić Kubie kredyty i inwestycje. – To, że nie mogę wyjeżdżać i wracać na wyspę, na której przyszedłem na świat, jest najbardziej wiarygodnym świadectwem, że autorytarny system w moim kraju się nie zmienił – mówił niezależny dziennikarz, który w ciągu 49 lat życia 23 razy podejmował głodówki w proteście przeciwko łamaniu praw człowieka.
Farinas, nagrodzony „za walkę o wolność słowa na Kubie z narażeniem życia”, otrzymał paszport i francuską wizę, miał też bilet na samolot odlatujący 12 grudnia do Madrytu. Ale nie dostał „białej karty”, bez której Kubańczyk nie może opuścić kraju. Urząd ds. emigracji najpierw narzekał, że europarlament przesłał mu zaproszenie bezpośrednio, podczas gdy powinien to uczynić za pośrednictwem Ambasady Francji w Hawanie. Dostarczono drugie zaproszenie, ale urzędnicy „nie zdążyli” go rozpatrzyć.
– Tak samo było z nami, kiedy otrzymałyśmy Nagrodę Sacharowa w 2005 roku – wspomina w rozmowie z „Rz” Berta Soler, członkini ruchu Kobiety w Bieli skupiającego żony więźniów politycznych. Jej mąż Angel Moya Acosta, skazany w 2003 roku na 20 lat lat pozbawienia wolności, wciąż przebywa w więzieniu wbrew porozumieniu władz z Kościołem i Madrytem.
– To bardzo ważne, by społeczność międzynarodowa zdała sobie sprawę, że wszyscy jesteśmy więźniami reżimu – mówi Berta Soler, która wraz z inną działaczką ruchu Laurą Pollán i matką Farinasa miała towarzyszyć laureatowi w podróży do Europy.
Chciała się przyłączyć do apelu, by UE utrzymała wobec Kuby twardą politykę, uzależniając współpracę od demokratycznych zmian. Jerzy Buzek ma nadzieję, że szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton, która w październiku podjęła dialog z Hawaną, weźmie pod uwagę to, jak reżim potraktował Farinasa. Ale zdaniem forsującego dialog z Kubą Madrytu to nie wpłynie na stosunki z wyspą: ważniejsze jest, że wolność odzyskało ponad 50 więźniów politycznych. Zawdzięczają ją Farinasowi, który omal nie umarł, prowadząc 135 dni głodówkę, by zmusić rząd do wypuszczenia opozycjonistów. Teraz ubolewa, że musieli zamienić więzienie na banicję w Hiszpanii.