To będzie wyjątkowe wydarzenie nie tylko dla czcicieli św. Faustyny i Bożego Miłosierdzia, którzy po raz pierwszy w historii będą mogli zobaczyć oryginał "Dzienniczka". Będzie to także wyjątkowa okazja dla badaczy literatury, gdyż "Dzienniczek" s. Faustyny Kowalskiej jest najczęściej tłumaczoną polską książką na języki obce.
– Również dla nas, sióstr, będzie to wydarzenie. "Dzienniczek" jest tak strzeżonym dziełem, że nie widziały go nawet siostry przez kilkadziesiąt lat mieszkające w klasztorze w Łagiewnikach – mówi s. Elżbieta Siepak, rzeczniczka Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. I podkreśla: – "Dzienniczek" jest też relikwią, największym skarbem pozostawionym przez św. Faustynę.
Rękopis będzie wystawiony na widok publiczny w godzinach 11 – 18 w ramach czwartej już edycji Nocy Cracovia Sacra, podczas której swoje skarby pokaże 11 bazylik Krakowa, w tym bazylika Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach.
"Dzienniczek" s. Faustyny Kowalskiej (1905 – 1938), jednej z największych mistyczek w dziejach Kościoła, zaliczany jest do arcydzieł literatury mistycznej. Siostra Faustyna opisała w nim orędzie o Bożym Miłosierdziu, jakie przekazał jej Jezus w licznych objawieniach, oraz swoje "zetknięcia duszy z Bogiem", czyli stany mistyczne. Na "Dzienniczek" składa się sześć zeszytów, które pisała od lipca 1934 do czerwca 1938 r. Zaczęła go prowadzić w klasztorze w Wilnie na polecenie kierownika duchowego bł. ks. Michała Sopoćki.
Zadanie nie było łatwe z kilku powodów. Siostra Faustyna nie była wykształcona – ukończyła niecałe trzy klasy szkoły powszechnej, pisała wyłącznie w wolnych chwilach poza obowiązkami w klasztorze (albo w czasie pobytów w sanatorium) i musiała to robić w ukryciu przed siostrami. Ale najważniejsza trudność polegała na niemożności pełnego wyrażenia językiem, przy użyciu zmysłów, tego, co się działo wyłącznie w sferze ducha. Ona sama czasem skarżyła się w "Dzienniczku": "Mój Jezu, Ty widzisz, że dosyć, że nie umiem pisać, to jeszcze i pióra dobrego nie mam, a nieraz to naprawdę tak mi się źle pisze, że po jednej literze muszę składać zdania; i jeszcze nie wszystko – i jeszcze mam trudność taką, że notuję te niektóre rzeczy w sekrecie wobec sióstr, więc muszę nieraz co chwila zamykać zeszyt i cierpliwie wysłuchać opowiadania danej osoby, i czas, który miałam przeznaczony na pisanie, przeszedł, a nagłe zamykanie zeszytu – maże mi się".