Badanie IBRiS dla Instytutu Spraw Wschodnich, organizatora Forum w Krynicy, którego wyniki publikujemy dziś w „Rz", pokazuje, że choć tylko 36 proc. z nas traktuje Ukrainę jak państwo nam przyjazne, to większość (59 proc.) chce, by znalazła się ona w strukturach NATO i Unii Europejskiej. Powód? Wspólne zagrożenie – ekspansywna polityka Rosji.
Telefoniczny sondaż na sporej próbie (1600 respondentów) został przeprowadzony pod koniec sierpnia, kiedy zaostrzyła się sytuacja na wschodniej Ukrainie. Przygniatająca większość Polaków uznaje, że otwarta agresja Rosji jest również zagrożeniem dla bezpieczeństwa Polski.
Z tezą, że największym problemem jest polityka tego kraju, zgadza się 84 proc. badanych. Żaden inny czynnik nie powoduje takiego niepokoju. Sytuacja zmienia się, gdy chodzi o zagrożenia dla całej Unii Europejskiej. Odsetek wskazujących na Rosję spada do 73 proc., a 17 proc. wskazuje na terroryzm islamski. Dopiero w zagrożeniach dla świata Rosja spada na drugie miejsce (37 proc.), a 50 proc. badanych wskazuje na zagrożenie fundamentalistami.
– To racjonalne postrzeganie rzeczywistości – uważa socjolog dr Robert Sobiech z Uniwersytetu Warszawskiego. Zauważa, że niebezpieczeństwo interpretujemy jako zagrożenie fizyczne. – Dlatego nie widzimy powodów do przejmowania się ekspansją gospodarczą Niemiec czy Chin ani terroryzmem islamskim, który dotyka wielu krajów, ale nie naszego – tłumaczy.
Z badań IBRiS wynika, że Polacy szansę na poprawę sytuacji widzą w Unii Europejskiej. 61 proc. chciałoby powołania wspólnych sił zbrojnych, a 74 proc. postuluje europejski system obrony przeciwrakietowej. Wspólny zakup surowców poprzez unię energetyczną popiera 83 proc. badanych.