Opublikowane dziś badanie brytyjskiego ośrodka YouGov pokazuje, że jedna z podstawowych zasad Unii Europejskiej - swoboda przepływu osób - staje się coraz mniej ceniona wśród mieszkańców państw "starej" UE. Negatywne postawy wobec przybyszów z innych państw Unii są szczególnie widoczne we Francji i Wielkiej Brytanii.
Tylko 9 proc. Francuzów uważa, że imigracja z innych państw Europy ma pozytywny skutek dla swojego kraju. Przeciwnego zdania jest natomiast aż 53 proc. W przypadku Brytyjczyków, proporcje te są bardziej zbilansowane, lecz również negatywne: 27 procent uważa, że otwarcie rynku pracy wyszło państwu na dobre, zaś 45 proc. - na złe
Negatywna ocena skutków imigracji z UE przeważa też wśród Niemców (27-43), Duńczyków (21-41), Norwegów (27-38) i Finów (27-31). Jedynym z badanych krajów, gdzie panuje przekonanie o pozytywnych efektach otwarcia granic, jest Szwecja (34-31).
Co więcej, mieszkańcy badanych krajów opowiadają się za ograniczeniami imigracji wewnętrz UE. Za wprowadzeniem rocznych kwot, ustalających liczbę dopuszczanych do pracy imigrantów opowiada się aż 64 proc. Brytyjczyków (przeciw jest 22 proc.), 58 proc. Francuzów (przeciw 26 proc.) i 47 proc. Niemców (39 proc. przeciw). Mniejszym poparciem pomysł ten cieszy się wśród społeczeństw państw Skandynawii, gdzie większość ankietowanych jest przeciwna wprowadzaniu kwot.
Większą popularnością niż kwoty cieszy się jednak inny postulat: aby prawo do świadczeń socjalnych dla imigrantów przysługiwało dopiero po roku zamieszkania w kraju. Za tym pomysłem opowiedziała się większość respondentów we wszystkich badanych państwach; najwięcej w Wielkiej Brytanii (83 proc.), Niemczech (73 proc.) i Francji (71 proc.). Najmniejszym poparciem postulat ten cieszy się w Szwecji, choć i tak popiera go ponad połowa społeczeństwa (51 proc. za, 29 przeciw).