Kształceniem imamów zajmie się specjalny wydział uniwersytetu w Osnabrück. Państwo sfinansuje tego rodzaju przedsięwzięcie po raz pierwszy. Początkowy koszt to 400 tys. euro. Uruchomienie projektu wymagało swoistej interpretacji prawa zakazującego finansowanie kształcenia i duchownych na koszt państwa.
W ocenie władz sytuacja wymaga niestandardowych działań. – Młodzi muzułmanie ulegają coraz częściej wpływom radykalnego islamu, zwłaszcza od 2015 r. – tłumaczy niemieckim mediom prof. Bülent Uçar, szef Kolegium Islamskiego na uniwersytecie w Osnabrück. Data ta wyznacza początek wielkiej fali emigracji do Niemiec, w wyniku czego liczba muzułmanów w kraju zwiększyła się o jedną piątą, do prawie 5 mln wyznawców obecnie. Zdaniem prof. Uçara jedną z przyczyn radykalizacji młodych muzułmanów jest niemożność dotarcia do nich przez przewodników duchowych, jakimi są imamowie, nierozumiejący współczesnego świata.
Tak było zresztą i wcześniej, o czym świadczy ponad tysiąc niemieckich islamistów, którzy walczyli w Syrii w szeregach samozwańczego Państwa Islamskiego i seria zamachów terrorystycznych w Niemczech w ostatnich latach. Zamachy we Francji oraz niedawno w Austrii skłoniły te państwa do propozycji uzależnienia imigracji do strefy Schengen od gotowości przybyszów do opanowania języka nowego kraju.
Same Niemcy stawiają na kształcenie nowych imamów, w kraju i po niemiecku. To praca na pokolenia, biorąc pod uwagę, że w RFN działa 2,5 tys . meczetów i tyle samo gmin wyznaniowych.
– Chodzi nam o doprowadzenie do tego, aby islam w Niemczech działał w zgodzie z konstytucją oraz szanował styl życia w naszym kraju – wyjaśnił szef niemieckiego MSW Horst Seehofer. Edukowanie imamów ma też uniezależnić Niemcy od „ wpływów z zagranicy". Owa zagranica to Turcja, z której pochodzi ponad tysiąc, a więc niemal połowa działających w Niemczech imamów. Duchowni ci są kierowani do pracy w Niemczech przez turecki Diynaet, czyli państwowy dyrektoriat ds. religijnych. Jest wśród nich wielu nieznających języka niemieckiego. W dodatku po puczu wojskowym w Turcji wielu imamów było w ścisłym kontakcie z tureckimi służbami bezpieczeństwa poszukującymi za granicą przeciwników prezydenta Erdogana.