Deklaracja premiera Donalda Tuska padła w środę rano. „Będziemy głosować za depenalizacją aborcji. Będziemy głosować za związkami partnerskimi jako projektem rządowym, chociaż nie wszystkich udało mi się przekonać. Kończymy dyskusję, czas na decyzje” – napisał szef rządu. To jednocześnie presja na koalicjantów – przede wszystkim PSL – oraz pokazanie, że rząd i koalicja rządząca realizują złożone przed wyborami obietnice.  

Czytaj więcej

Scheuring-Wielgus: Duda powiedział mi w oczy, że nie podpisze żadnej ustawy liberalizującej przepisy aborcyjne

Związki partnerskie jako projekt rządowy 

W poniedziałek pojawiła się informacja, że projekt dotyczący związków partnerskich został zapisany jako projekt rządowy. To efekt wielotygodniowych koalicyjnych rozmów prowadzonych przez ministrę ds. równości Katarzynę Kotulę. Teraz rozpoczną się uzgodnienia międzyresortowe i konsultacje publiczne, a Rada Ministrów ma przyjąć cały projekt w IV kwartale tego roku. Zgodnie z zapisami umowy koalicyjnej podczas głosowania nad projektami rządowymi obowiązuje dyscyplina głosowania. PSL miało najwięcej zastrzeżeń w trakcie rozmów z minister Kotulą co do kształtu projektu, ludowcy wykluczyli m.in. poparcie zapisów o przysposobieniu dzieci. 

Sejm zajmie się aborcją 

Dużo szybciej – bo najpewniej już w najbliższy piątek – Sejm ma podjąć decyzję w sprawie ustawy o depenalizacji aborcji. Sejm pracuje nad projektem (złożonym przez Lewicę tuż po wyborach parlamentarnych) od kilku miesięcy, w kwietniu odbyło się jego pierwsze czytanie i posłowie skierowali projekt do komisji nadzwyczajnej, która pracuje też nad innymi projektami dotyczącymi aborcji. Jeśli projekt zostanie teraz przyjęty przez parlament, to prezydent Andrzej Duda w niedawnym wywiadzie już teraz zapowiedział, że go nie podpisze. Rozmówcy z koalicji spodziewają się, że najwięcej głosów przeciwko może paść ze strony PSL. 

Deklaracja Donalda Tuska pokazuje jednak, że koalicja rządząca chce powiedzieć „sprawdzam” prezydentowi. Nasi rozmówcy w kuluarach Sejmu podkreślają jednak, że jej wyborcy muszą się przekonywać, że koalicja mimo trudności zajmuje się realizacją obietnic.