W 2009 r. 132 tys. osób było ofiarami przemocy w rodzinie, o 7 tys. mniej niż w rok wcześniej – wynika z najnowszych danych Komendy Głównej Policji.
– To niewielka różnica, pomijając fakt, że są to dane bardzo odległe od rzeczywistości – ocenia prof. Jerzy Mellibruda, kierownik Katedry Psychologii Uzależnień, Przemocy i Sytuacji Kryzysowych w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie, dyrektor Instytutu Psychologii Zdrowia Polskiego Towarzystwa Psychologicznego.
[wyimek]W ponad 1/3 przypadków z przemocą wiąże się nadużywaniem alkoholu [/wyimek]
Policja jest świadoma, że statystyki mogą nie odzwierciedlać w pełni rzeczywistych rozmiarów przemocy. Wiele ofiar nie zgłasza tych przestępstw, a wycofywanie skarg jest na porządku dziennym. 28 tys. dzieci do lat 13, które w 2009 r. padły ofiarą domowej przemocy, to tylko najbardziej drastyczne przypadki (one same ich nie zgłaszają, a sąsiedzi zwykle nie chcą się wtrącać do rodzinnych awantur).
Zdaniem prof. Mellibrudy policyjne statystyki są zaniżone co najmniej kilkakrotnie. Z badań, które przeprowadził na początku wieku, wynika, że przemoc miała miejsce w co czwartej rodzinie (badania przeprowadzono na ogromnej, 10-tysięcznej grupie młodych ludzi, którzy właśnie opuścili dom rodzinny).