Dane o ogromnej liczbie 80-latków przynosi raport demografów z Uniwersytetu Łódzkiego.
– To gigantyczny problem, który w dodatku z roku na rok będzie się pogłębiał. W Polsce brakuje geriatrów, a cały trud opieki nad starszym osobami przerzucony został na rodziny. W dodatku trzeba pamiętać, że ponad 2,5 mln Polaków wyemigrowało, zostawiając w kraju rodziców. Dla tych ostatnich starość może być naprawdę przykra – komentuje prof. Krystyna Iglicka, demograf i wiceszefowa Polski Razem.
Z prognoz GUS wynika, że w 2030 r. w Polsce w grupie ludzi bardzo starych 60 proc. będą stanowiły osoby między 80. a 85. rokiem życia. 20 proc. – 90-latki. Będzie ich tak wielu, bo od 2026 r. w tak późny wiek będzie wchodziło pokolenie powojennego wyżu demograficznego.
Już dziś badania pokazują, że wśród 80-latków aż 40 proc. stanowią osoby niesamodzielne, a wśród tych o dekadę starszych – co druga. Co gorsza, niemal połowa żyje samotnie.
Darmowe przejazdy, „pudełko życia"
Z raportu wynika, że obecnie największy odsetek osób „czwartego wieku" mieszka w Łódzkiem, Mazowieckiem, na Podlasiu i w Świętokrzyskiem. Stanowią tam niemal 5 proc. społeczeństwa. Jak szacują łódzcy demografowie, w 2030 r. w okolicach Łodzi, Kielc i Białegostoku grupa ta urośnie do 6,2–6,6 proc. społeczeństwa.
Dlatego już dziś władze samorządowe podejmują pierwsze działania, które mają im pomóc. Przykładowo w Warszawie osoby po 70. roku życia nie płacą za bilety komunikacji miejskiej. Takich osób jest w stolicy ok. 225 tys., a te, które ukończyły 65 lat, mogą korzystać z tańszych biletów seniora na przejazdy metrem, autobusem czy tramwajem.
– Niebawem rozpoczną się prace nad udostępnieniem warszawskiej karty seniora – mówi Agnieszka Kłąb, rzecznik stołecznego ratusza.
Rozwijają się też usługi opiekuńcze. – Prowadzone przez miasto domy pomocy społecznej oraz te prowadzone przez organizacje pozarządowe i dofinansowane z budżetu Warszawy gwarantują w sumie ponad 1,8 tys. miejsc – wylicza Agnieszka Kłąb. W dzielnicach powstają z kolei placówki dziennego wsparcia.