W 2012 roku Ruch Palikota i SLD złożyły projekty zmian w kodeksie karnym, zakazujące znieważania ze względu na m.in. orientację seksualną i tożsamość płciową. Negatywną opinię wystawiło do niego Ministerstwo Sprawiedliwości kierowane przez Jarosława Gowina, obecnie szefa Klubu Zjednoczona Prawica. Stanowisko rządu zmieniło się, gdy ministrem został Cezary Grabarczyk. Wynika to z odpowiedzi na pismo, które skierowała do niego minister ds. równości Małgorzata Fuszara.
– W Ministerstwie Sprawiedliwości nie są prowadzone prace nad osobną nowelizacją kodeksu karnego w zakresie dotyczącym tzw. przestępstw dyskryminacyjnych – informuje rzeczniczka resortu Patrycja Loose. Dodaje, że ministerstwo chce „uwzględnienia przedstawionej argumentacji" podczas prac w Sejmie.
Jakie są na to szanse przed końcem kadencji? – Nagła aktywność ministra to wrzutka przedwyborcza – ocenia były szef Kampanii przeciw Homofobii Tomasz Szypuła.
Jednak Jarosław Pięta z PO, szef podkomisji zajmującej się w Sejmie kodeksem karnym, sugeruje, że może dojść do przyjęcia przepisów. – Nie wykluczam sytuacji, że projekty wrócą pod obrady podkomisji na przełomie maja i czerwca – przewiduje.
Oznaczałoby to przełom w karaniu sprawców zjawiska, które działacze na rzecz mniejszości seksualnych określają mianem mowy nienawiści. Obecnie znieważane osoby homo- i transseksualne muszą bronić się, korzystając z przepisów dotyczących przestępstw przeciwko czci. Nowe przepisy znalazłyby się m.in. w rozdziale o przestępstwach przeciwko pokojowi, ludzkości i przestępstwach wojennych.