O zachowek bardzo trudno po 40 latach

Osoba najbliższa spadkodawcy, która chce uzyskać korzyści ze spadku, powinna interesować się sprawami spadkodawcy przynajmniej na tyle, aby w odpowiednim czasie dowiedzieć się o treści testamentu.

Publikacja: 24.10.2014 11:30

O zachowek bardzo trudno po 40 latach

Foto: 123RF

Założenie Sądu Najwyższego, że wymagalność roszczenia o zapłatę zachowku trzeba ustalać w odniesieniu do konkretnego przypadku i uwzględniać słuszny interes uprawnionego, jest nietrafne – takie stanowisko zajął Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z 24 lipca 2014 r. (sygn. akt VI ACa 1687/13).

Przypomnijmy, że zgodnie z obecnym brzmieniem art. 1007 kodeksu cywilnego roszczenie o zachowek przedawnia się z upływem pięciu lat od ogłoszenia testamentu . Do 23 października 2011 r., czyli do wejścia w życie nowelizacji kodeksu cywilnego z 18 marca 2011 r., termin ten wynosił trzy lata. Nowy, pięcioletni termin stosuje się jednak do roszczeń powstałych przed 23 października 2011 r. jeśli trzyletni termin przedawnienia nie upłynął jeszcze w dniu 23 października 2011 r.

Jednak 17 września 2010 r. przed Sądem Najwyższym zapadł wyrok (sygn. akt II CSK 178/10), z którego wynikało, że jeśli uprawniony do zachowku nie wie o swoim prawie do udziału w schedzie, bieg przedawnienia roszczenia o zachowek nie rozpocznie się.

Stary testament

Na taką okoliczność powołał się Leszek O., gdy w 2012 r. zażądał od swojej siostry Ewy B. 125 tys. zł z tytułu zachowku po matce zmarłej w 1967 r. W testamencie matki ogłoszonym w 1968 r. Ewa B. została powołana do całości spadku. W jego skład wchodził przede wszystkim udział matki w małżeńskim majątku, czyli połowa domu. Uwzględnienie w testamencie wyłącznie córki miało być wyrazem wdzięczności za to, że opiekowała się matką w kilkuletniej, ciężkiej chorobie. O pominięciu w testamencie syn Leszek wiedział, bo matka poinformowała go o tym przed śmiercią. Miała mu też obiecać, że druga część domu, ta po ojcu, przypadnie jemu.

Leszek O. wyprowadził się z rodzinnego domu jeszcze w 1952 r. Ewa B. mieszka tam do dziś - razem z mężem sporo zainwestowali w remont i modernizację budynku. Do śmierci w 1977 r. dom zajmował także drugi współwłaściciel - ojciec.

Przez ponad cztery dekady od śmierci matki rodzeństwo utrzymywało bliskie kontakty: brat odwiedzał siostrę z okazji świąt i uroczystości rodzinnych. Pomógł jej także w załatwieniu formalności zmierzających do wykreślenia z księgi wieczystej nieruchomości ostrzeżenia komorniczego o rozpoczęciu egzekucji do 1/2 części nieruchomości, stanowiącej współwłasność ojca. Nigdy przez te lata nie kwestionował prawa własności siostry do domu.

Brat przeciwko siostrze

Dopiero w październiku 2011 r. podczas świętowania rocznicy ślubu siostry Leszek O. stwierdził, że on jest w tym domu właścicielem. Miesiąc później złożył wniosek o stwierdzenie nabycia spadku po rodzicach. Sąd zajął się tylko stwierdzeniem spadku po ojcu, bo sprawa spadkowa po matce już się odbyła.

Leszek O. twierdził, że dopiero w styczniu 2012 r., podczas przeglądania akt sądowych sprawy spadkowej, dowiedział się o swoim prawie do udziału w schedzie po matce. Nie był bowiem zawiadomiony ani o terminie otwarcia i ogłoszenia testamentu matki, ani o terminie rozprawy, na której zapadło postanowienie o stwierdzeniu nabycia spadku po niej. Nie znał zatem dokładnej daty otwarcia i ogłoszenia testamentu, od której liczony jest termin przedawnienia roszczenia o zachowek.

Dlatego uznał, że dla niego bieg terminu na żądanie zachowku rozpoczął się w styczniu 2012 r.

Nie dostał, bo nie żądał

Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił jego powództwo. Przyznał, że data początku biegu przedawnienia roszczenia o zachowek budzi liczne wątpliwości, również w orzecznictwie, bo wprawdzie osoba uprawniona do zachowku staje się znana z chwilą otwarcia i ogłoszenia testamentu, ale może wystąpić z roszczeniem najwcześniej dopiero wtedy, gdy sama dowie się o istnieniu testamentu i o jego treści.

Jednak w ocenie Sądu w przypadku roszczenia Leszka O. na pewno nastąpiło przedawnienie, bo od ponad 40 lat wiedział, że jest uprawniony do zachowku, lecz nie zrobił nic, by go dochodzić od siostry. Sąd przyznał, że brat mógł rzeczywiście nie znać daty ogłoszenia testamentu, ale wiedział o jego istnieniu od matki. Wiedział też, że siostra stała się właścicielką połowy domu, bo świadczą o tym jego własne zeznania, a także treść zebranych w sprawie dokumentów. Wynika z nich, że Leszek O. wiedział, że po matce zostało przeprowadzone podstawowe postępowanie spadkowe, lecz - jak przyznał - nie widział potrzeby czynienia dalszych kroków prawnych w tym zakresie.

Siostra niczemu nie winna

Leszek O. wniósł apelacje od wyroku zarzucając sądowi I instancji m.in. dowolność w ocenie dowodów. Nie dopiął swego. Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał, że to powód swoją biernością doprowadził do przedawnienia się roszczenia o zachowek.

- Jeżeli osoby najbliższe dla spadkodawcy wywodzą swoje prawo do zachowku z faktu bliskiej więzi rodzinnej ze spadkodawcą, powinny doskonale wiedzieć o otwarciu spadku. Powinny także, przynajmniej pobieżnie, orientować się w jego sytuacji majątkowej - stwierdził Sąd.

Jego zdaniem przepis art. 1007 k.c. nie budzi wątpliwości: termin przedawnienia roszczeń uprawnionego z tytułu zachowku rozpoczyna bieg od ogłoszenia testamentu i jakiekolwiek subiektywne okoliczności po stronie uprawnionego do zachowku, np. jego wiedza o ogłoszeniu testamentu czy świadomość o przysługującym mu prawie, są obojętne.

Sąd nie zaaprobował stanowiska wyrażonego przez Sąd Najwyższy, że ustalanie początku biegu przedawnienia roszczenia o zachowek wymaga uwzględnienia słusznego interesu uprawnionego do zachowku (sygn. akt II CSK 178/10). - To jednostkowy pogląd w judykaturze – uznał SA.

W jego ocenie trzyletni termin przedawnienia liczony od ogłoszenia testamentu matki powoda upłynął 3 kwietnia 1971 r. W konsekwencji Ewa B. może uchylić się od zaspokojenia roszczenia brata korzystając z zarzutu jego przedawnienia .

Skorzystanie z takiego zarzutu nie musi formalnie kończyć sporu, bo uprawniony do zachowku może powołać się na nadużycie prawa przez spadkobiercę zobowiązanego do wypłaty zachowku twierdząc np. że to za jego przyczyną doszło do przedawnienia. Jednak w tej konkretnej sprawie Sąd Apelacyjny nie znalazł okoliczności, które pozwalałyby zarzucić Ewie B. , że w jakikolwiek sposób przyczyniła się do powstania opóźnienia w dochodzeniu przez brata roszczenia o zachowek.

Założenie Sądu Najwyższego, że wymagalność roszczenia o zapłatę zachowku trzeba ustalać w odniesieniu do konkretnego przypadku i uwzględniać słuszny interes uprawnionego, jest nietrafne – takie stanowisko zajął Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z 24 lipca 2014 r. (sygn. akt VI ACa 1687/13).

Przypomnijmy, że zgodnie z obecnym brzmieniem art. 1007 kodeksu cywilnego roszczenie o zachowek przedawnia się z upływem pięciu lat od ogłoszenia testamentu . Do 23 października 2011 r., czyli do wejścia w życie nowelizacji kodeksu cywilnego z 18 marca 2011 r., termin ten wynosił trzy lata. Nowy, pięcioletni termin stosuje się jednak do roszczeń powstałych przed 23 października 2011 r. jeśli trzyletni termin przedawnienia nie upłynął jeszcze w dniu 23 października 2011 r.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Sądy i trybunały
Adam Bodnar ogłosił, co dalej z neosędziami. Reforma już w październiku?
Prawo dla Ciebie
Oświadczenia pacjentów to nie wiedza medyczna. Sąd o leczeniu boreliozy
Prawo drogowe
Trybunał zdecydował w sprawie dożywotniego zakazu prowadzenia aut
Zawody prawnicze
Ranking firm doradztwa podatkowego: Wróciły dobre czasy. Oto najsilniejsi
Prawo rodzinne
Zmuszony do ojcostwa chce pozwać klinikę in vitro. Pierwsza sprawa w Polsce