L. to były archiwista w urzędzie stanu cywilnego w Warszawie, którego od 2017 r. – zdaniem polskiego kontrwywiadu – miał prowadzić jeden z rosyjskich agentów-dyplomatów w Polsce. Tomasz L. miał wykradać i przekazywać Rosjanom dane personalne, które ci wykorzystywali do tworzenia fikcyjnych tożsamości. To tzw. wtórniki, które pozwalają „nielegałom” (oficer wywiadu przyjmujący inną tożsamość narodową, specjalnie dla niego przygotowaną) formalnie i bezpiecznie zaistnieć. Warszawskie archiwum USC jako jedyne w kraju posiada stare księgi parafialne z terenów należących przed II wojną światową do Polski, a obecnie do Ukrainy czy Białorusi.
ABW sprawdza, ilu rosyjskich szpiegów L. mógł zalegalizować w Polsce. Informacje TVN24 stawiają sprawę Tomasza L., którego życiorys prześwietlono, w nowym świetle.
Z ustaleń stacji wynika, że L. to były pracownik Urzędu do spraw Kombatantów, którego do pracy w stołecznym ratuszu w czasach prezydentury Lecha Kaczyńskiego ściągnęła w 2003 r. Elżbieta Jakubiak (wtedy dyrektor Biura). Od 1 września 2020 r. był przesunięty do wydziału archiwów USC, gdzie został zatrzymany przez ABW za szpiegostwo na rzecz Rosji.
Czytaj więcej
Od lat w środowisku PiS działał – najpierw w urzędzie kombatantów, później w urzędzie stołecznym, a potem w komisji likwidacyjnej – człowiek, który został zatrzymany za współpracę z Rosją. Sytuacja rzuca także cień na ludzi, którzy pomagali temu człowiekowi. – mówi Aleksander Kwaśniewski, były prezydent RP.
W 2006 r. był on jednym z członków 24-osobowej Komisji ds. Likwidacji WSI. „Należał do wąskiego grona współpracowników Antoniego Macierewicza, które otrzymało dostęp do wszelkich tajemnic likwidowanego wojskowego wywiadu i kontrwywiadu: danych informatorów i agentów, szczegółów finansowania najtajniejszych operacji prowadzonych także poza granicami kraju” – napisali dziennikarze.