Zgodnie z projektem uchwały na terenie całej Warszawy ma zostać wprowadzony zakaz sprzedaży napojów alkoholowych przeznaczonych do spożycia poza miejscem sprzedaży od godziny 22:00 do 6:00. Nocna prohibicja obejmie więc sklepy i stacje benzynowe. Nie będzie natomiast dotyczyć restauracji, klubów czy barów.
Autorzy projektu powołują się na zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia. Zgodnie z nimi jeden sklep z alkoholem powinien przypadać na 1500 mieszkańców. Tymczasem jak wynika z danych ratusza, obecnie na obszarze Warszawy funkcjonuje 3 305 punktów ze sprzedażą alkoholu (sklepów). Jak podaje GUS, miasto ma 1 861 644 mieszkańców, zatem na jeden sklep z alkoholem przypada 563 mieszkańców.
W Warszawie jest ponad siedem razy więcej sklepów, w których można kupić alkohol, niż w całej Szwecji
Jak podkreślono w uzasadnieniu, w Warszawie jest ponad siedem razy więcej sklepów, w których można kupić alkohol, niż w całej Szwecji. Przywołano również dane policji, z których wynika, że w Warszawie w 2022 roku miało miejsce o 18 proc. więcej przestępstw związanych z nietrzeźwością niż w roku 2021.
W uzasadnieniu wyjaśniono, że „ograniczenie sprzedaży alkoholu w godzinach nocnych ma na celu zredukowanie liczby incydentów, takich jak awantury, bójki czy poczucie zagrożenia podczas nocnego poruszania się po mieście. Wprowadzenie zakazu sprzedaży od 22:00 do 6:00 przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa na ulicach, szczególnie w rejonach o dużym natężeniu ruchu i miejscach publicznych, a także zaradzi problemowi zaśmiecania miasta butelkami i puszkami”. Na poparcie tej tezy podano przykład Poznania, który wprowadził nocną prohibicję w 2018 roku: po roku od wprowadzenia ograniczeń liczba interwencji policyjnych związanych z przemocą spadła o 23 proc. Dodatkowo, odnotowano 18 proc. spadek liczby zgłoszeń dotyczących zakłóceń porządku publicznego w nocy.
W latach 2018-2024 nocną prohibicję wprowadziło 176 gmin w Polsce. W przeprowadzonym w połowie ubiegłego roku sondażu SW Research na zlecenie rp.pl na temat wprowadzenia nocnej prohibicji w miastach, niemal co druga osoba poparła ten pomysł.