Mieszkańcy gmin najchętniej głosują nogami

Od 1992 r. przeprowadzono ok. 500 referendów lokalnych o odwołanie gminnych organów. Większość była nieważna

Publikacja: 06.03.2012 08:01

Od 1992 r. przeprowadzono ok. 500 referendów lokalnych o odwołanie gminnych organów. Większość była

Od 1992 r. przeprowadzono ok. 500 referendów lokalnych o odwołanie gminnych organów. Większość była nieważna

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Lokaj klok Krzysztof Lokaj

W ostatnią niedzielę mieszkańcy gminy Sławno nie odwołali swojego wójta. Referendum w tej sprawie okazało się nieważne, a to dlatego, że zbyt mało wyborców wzięło w nim udział. Nieważne okazało się również referendum w sprawie odwołania wójta gminy Biesiekierz, przeprowadzone w tym samym dniu, a także wcześniejsze referenda w sprawie odwołania burmistrza Rucianego-Nidy oraz wójtów gmin: Szastarka, Tarłów, Choszczewo czy Żelazków.

– Od początku kadencji wszystkie referenda w sprawie odwołania gminnych organów okazały się nieważne – mówi Lech Gajzler, ekspert prawny Krajowego Biura Wyborczego. – Frekwencja była zbyt niska – wyjaśnia.

Trudno przekroczyć próg

Od początku kadencji 2006 – 2010 obowiązuje zasada, że referendum w sprawie odwołania organu gminy jest ważne, jeżeli udział w nim wzięło nie mniej niż trzy piąte liczby biorących udział w wyborze odwoływanego organu – mówi Mariusz Filipek, radca prawny z Kancelarii Prawnej Filipek & Kamiński sp.k. – Do czasu wejścia w życie tej zmiany, a więc w latach 1992 – 2006, zasadą było, że referendum w sprawie odwołania gminnego organu jest ważne, jeżeli udział w nim wzięło co najmniej 30 proc. uprawnionych do głosowania.

Zdaniem ustawodawcy obniżenie progu w referendum (przy niskiej frekwencji wyborczej) miało dać społecznościom lokalnym realną możliwość egzekwowania odpowiedzialności od tych, którzy zostali wybrani.

Zmiana ta nie podniosła jednak liczby ważnych referendów w sprawie odwołania organów gminy. Jak wynika z danych Państwowej Komisji Wyborczej, w latach 1992 – 2006 na 353 referenda tylko 46 było ważnych (wówczas obowiązywał 30-proc. próg). W kadencji 2006 – 2010 na 81 referendów ważnych okazało się tylko 14.

Eksperci uważają jednak, że liczby ważnych głosowań ani odwołanych w nich lokalnych włodarzy nie mogą być miarą oceny skuteczności instytucji referendum. W ocenie prof. Michała Kuleszy określony w ustawie próg chroni dobrego prezydenta przed odwołaniem przez mniejszość mieszkańców. Powoduje również, że mieszkańcy, którzy do referendum nie idą, wyrażają w ten sposób swoją opinię.

W uśrednionej gminie

Ilu mieszkańców musi obecnie wziąć udział w referendum, aby okazało się ono ważne, a jego wynik rozstrzygający? Trudno na to pytanie odpowiedzieć precyzyjnie. Wszystko bowiem zależy od tego, jaka dokładnie była w danej gminie frekwencja w wyborach rady, czy też wójta. Można natomiast policzyć średnią dla wszystkich gmin w kraju.

Polska gmina liczy średnio 15 tys. mieszkańców, z czego prawo do głosowania przysługuje w niej ok. 12 tys. osobom. Średnia frekwencja w wyborach wójta (burmistrza, prezydenta miasta) przeprowadzonych w 2010 r. wyniosła 42 proc. (średnia z frekwencji w I i II turze głosowania). Oznacza to, że średnio do urn poszło 5040 wyborców. Aby referendum w sprawie odwołania wójta w tej gminie okazało się ważne, musi wziąć w nim udział trzy piąte liczby biorących udział w wyborze odwoływanego organu. To znaczy przynajmniej 25 proc. uprawnionych do głosowania mieszkańców.

Ile to kosztuje?

Państwowa Komisja Wyborcza nie monitoruje wydatków na referenda. Są one bowiem finansowane z budżetów gmin.

Najdroższe do tej pory referendum zostało zorganizowane w Olsztynie na jesieni 2008 r. Jego przedmiotem było odwołanie prezydenta miasta Czesława Małkowskiego. Budżet miasta wydał na jego przeprowadzenie ponad 190 tys. zł. Wzięło w nim udział 32 proc. uprawnionych do głosowania, a prezydent został odwołany.

Przeprowadzone w lipcu 2008 r. referendum w sprawie odwołania prezydenta Skierniewic kosztowało 68 tys. zł, a ponad 31 tys. zł zapłacił Sopot za zorganizowane w maju 2009 r. referendum w sprawie odwołania prezydenta miasta Jacka Karnowskiego. Pierwsze okazało się nieważne, ponieważ wzięło w nim udział zaledwie 7 proc. mieszkańców. W sopockim referendum wzięło udział ponad 40 proc. uprawnionych do głosowania, a prezydent zachował swoje stanowisko.

Zorganizowane w tym roku, nieważne, referendum w sprawie odwołania burmistrza Rucianego-Nidy kosztowało miejski budżet ok. 21 tys. zł.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora m.cyrankiewicz@rp.pl

Planowane referenda w 2012 r.

Szansa na odwołanie wójta i rady

Jak informuje Państwowa Komisja Wyborcza, w najbliższym czasie referendum w sprawie odwołania wójta (burmistrza prezydenta miasta) lub rady zostanie przeprowadzone w gminie:

Czytaj także w serwisie:

W ostatnią niedzielę mieszkańcy gminy Sławno nie odwołali swojego wójta. Referendum w tej sprawie okazało się nieważne, a to dlatego, że zbyt mało wyborców wzięło w nim udział. Nieważne okazało się również referendum w sprawie odwołania wójta gminy Biesiekierz, przeprowadzone w tym samym dniu, a także wcześniejsze referenda w sprawie odwołania burmistrza Rucianego-Nidy oraz wójtów gmin: Szastarka, Tarłów, Choszczewo czy Żelazków.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Prawo w Polsce
Będzie żałoba narodowa po śmierci papieża Franciszka. Podano termin
Prawo dla Ciebie
Oświadczenia pacjentów to nie wiedza medyczna. Sąd o leczeniu boreliozy
Prawo drogowe
Trybunał zdecydował w sprawie dożywotniego zakazu prowadzenia aut
Zawody prawnicze
Ranking firm doradztwa podatkowego: Wróciły dobre czasy. Oto najsilniejsi
Prawo rodzinne
Zmuszony do ojcostwa chce pozwać klinikę in vitro. Pierwsza sprawa w Polsce