Proponowana modyfikacja Kodeksu wyborczego zmierza – zdaniem autorów z partii Palikota - do zastąpienia dotychczasowego systemu kwotowego zasadą parytetu pod względem płci oraz wprowadzenia naprzemienności umieszczania kandydatów i kandydatek na listach wyborczych do Sejmu i do rad gmin i rad powiatów.
W praktyce miałoby to wyglądać w ten sposób, że na listach wyborczych będzie 50 proc. kobiet i mężczyzn oraz – równocześnie – listy wyborcze będą konstruowane w taki sposób, że w każdej kolejnej dwójce osób kandydujących będą znajdować się jedna kobieta i jeden mężczyzna (tzw. zasada suwaka).
Na listach wyborczych będzie 50 proc. kobiet i mężczyzn. Kobiety i mężczyźni będą zapisani naprzemiennie
Precyzyjny parytet
Dopiero te obie reguły obowiązujące łącznie zapewnią faktyczną równość kobiet i mężczyzn w życiu politycznym – uzasadniają autorzy projektu. Taki zapis nałoży na partie polityczne obligatoryjne przestrzeganie zasady równości płci i pozwoli uniknąć sytuacji, w których kobiety mają jedynie pozornie zagwarantowane równe prawa w życiu politycznym – napisali politycy w uzasadnieniu do nowelizacji Kodeksu.
Powołują się oni na dane zgromadzone podczas ostatnich wyborów parlamentarnych w 2011 roku. Były to pierwsze wybory, w których obowiązywała zasada kwot na listach wyborczych, wprowadzona ustawą Kodeks Wyborczy z 5 stycznia 2011 roku. Wtedy to zagwarantowano na listach wyborczych kwotę 35 proc. miejsc dla każdej płci, pod sankcją odmowy rejestracji listy. Nie ustanawiano jednak zasady, w myśl której miejsca na listach powinny być rozdzielane naprzemiennie, zgodnie z zasadą równości kobiet i mężczyzn.