Sędzia Tuleya pojawił się w środę pod budynkiem warszawskiej prokuratury, wezwany, gdy Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego uchyliła mu immunitet. Zarzuty są związane z posiedzeniem Sejmu w Sali Kolumnowej z 2016 r. i ujawnieniem informacji z postępowania przygotowawczego.
Tuleya oświadczył, że pod siedzibę prokuratury przyszedł, by pokazać, że się nie boi, jednak na przesłuchanie nie wejdzie. „Prokuratura działa na polityczne zlecenie. Izba Dyscyplinarna, quasi-izba SN, nie miała prawa uchylić mi immunitetu. Konsekwentnie nie uznaję jej decyzji. Nie mogę się też stawić jako prokurator. Gdybym to zrobił, uznałbym jej decyzję. A tego nie zrobię"– powiedział. Liczy, że zostanie potraktowany jak każdy obywatel, z użyciem środków przymusu włącznie. I pewnie zostanie doprowadzony przez policję, jeżeli zignoruje kolejne wezwania prokuratury.
Czytaj także: