Sędzia Sądu Najwyższego Michał Laskowski: Prawnicy piszą coraz gorsze kasacje

Do Sądu Najwyższego trafia coraz więcej źle napisanych kasacji, także tych zdumiewająco słabych. Najwyższej 20 proc. z nich jest uwzględnianych. Nieraz zastanawiam się, jak można napisać tak złą kasację – mówi sędzia Michał Laskowski, były prezes Izby Karnej SN.

Publikacja: 08.01.2025 04:49

Sędzia SN Michał Laskowski

Sędzia SN Michał Laskowski

Foto: PAP/Wojciech Olkuśnik

„Ta kasacja jest po prostu źle napisana” – to stwierdzenie, które jako dziennikarz sądowy nieraz słyszałem z ust sędziów SN. Czy często spotyka się pan z takimi przypadkami?

Źle napisane kasacje w sprawach karnych trafiają do Sądu Najwyższego bardzo często. Zauważmy, że granice uwzględnienia kasacji, które nakreślił ustawodawca, są dosyć wąskie. Nie łatwo zatem napisać kasację, która zakończy się sukcesem. Niestety szereg z tych, które rozpatrujemy, nie jest najwyższej próby i nie ma charakteru kasacyjnego. Nierzadko są to powtórzenia apelacji z nieco zmienionymi przepisami, na które wnioskodawca się powołuje. Zarzuty jednak są te same co w apelacji. Często w kasacjach na siłę próbuje się też wykreować nadzwyczajną przesłankę odwoławczą. W rezultacie znaczna część z nich oddalana jest jako oczywiście bezzasadne.

Czytaj więcej

Ile osób potrzeba do katastrofy, czyli dlaczego SN oddalił kasację ws. "Froga"

Z jakimi błędami w kasacjach najczęściej spotykają się sędziowie w SN?

Składający kasacje często traktują postępowanie kasacyjne i Sąd Najwyższy jako sąd trzeciej instancji. Próbują zwracać uwagę SN na m.in. błędną ocenę dowodów czy nieprawidłowe ustalenia faktyczne, co w sposób oczywisty nie jest materią kasacyjną. W kasacji należy bowiem zwracać uwagę na rażące naruszenia prawa i to przede wszystkim takie, których dopuścił się sąd odwoławczy. A mamy bardzo dużą grupę kasacji, w których wytyka się błędy sądowi pierwszej instancji, co też jest popularnym niedociągnięciem. Wiele kasacji jest jedynie stylizowanych na kasacje, w których pozornie podnosi się zarzuty kasacyjne. W rzeczywistości jednak sprowadzają się one do niewłaściwej oceny dowodów albo błędnego rozumowania sądu.

Znacznie mniejszą grupą, ale jednak obecną, są kasacje, które uznajemy za oczywiście zasadne. Dotyczy to sytuacji, w których już na pierwszy rzut oka widać, że sąd popełnił w danej sprawie oczywisty błąd, np. wymierzył karę poza ustawowymi granicami.

Jaka część kasacji przez pana rozpatrywana jest uwzględniana i kończy się sukcesem?

Uważam, że uwzględniane jest maksymalnie około 20 proc. kasacji. Jest to oczywiście orientacyjny szacunek na podstawie jedynie moich własnych doświadczeń.

Czytaj więcej

Uboga rodzina nie powinna płacić 1 tys. zł za kasację. Co zdecydował SN?

Czy jakość kasacji wnoszonych do Sądu Najwyższego rośnie, czy wręcz przeciwnie, maleje?

Od lat mówi się o niskim poziomie kasacji i rzeczywiście wyniki, o których rozmawiamy, potwierdzają tę tezę. W ostatnim czasie jednak źle napisanych kasacji jest coraz więcej, w tym tych zdumiewająco słabych. Ich niska jakość nas zaskakuje i nieraz zastanawiałem się, jak można napisać tak złą kasację.

Co może być tego przyczyną? Słabo wyszkoleni prawnicy, słabe prawo?

Przyczyny są złożone. Sądzę, że jest to częściowo efekt otwarcia przed laty zawodu adwokackiego i wprowadzenia do niego bardzo dużej liczby nowych adeptów. Już wtedy podkreślano, że szerokie otwarcie zawodu może spowodować obniżenie jakości i usług świadczonych przez adwokatów. Z drugiej strony jednak wzrosła dostępność do adwokata i być może to jest kolejny powód coraz słabszych kasacji.

Co ma pan na myśli?

Uważam, że ludzie rzadko kiedy spoglądają na siebie krytycznie i godzą się z niekorzystnym dla nich orzeczeniem. W konsekwencji nierzadko to sam klient nalega na wniesienie kasacji w jego sprawie. Wtedy adwokat szuka na siłę podstaw do wniesienia tego środka. Przeszkodą nie są też już koszty wniesienia kasacji, które wynoszą od 450 do 750 zł.

Czytaj więcej

Przez błąd prawniczki stracił termin. RPO i Sąd Najwyższy przyszli mu z pomocą

Kto według pana pisze lepsze kasacje, adwokaci czy prokuratorzy?

Przeważnie to prokuratorzy piszą dobre, przemyślane kasacje. W ich przypadku bowiem nie ma presji klienta, który płaci i wymaga, żeby wnieść kasację, nawet w sytuacjach, kiedy przesłanki naruszenia prawa nie występują. W ostatnim czasie jednak powróciło zjawisko cofania kasacji. Zdarzają się przypadki, że prokuratorzy stwierdzają na sali rozpraw, że zarzuty kasacji są niezasadne, nietrafne i w konsekwencji ją wycofują. Przez ostatnich osiem lat w zasadzie nie było takich sytuacji. Uważam to za rozsądne rozwiązanie, bo czasami szkoda przekonywać i czynić wysiłki wobec czegoś, co już na pierwszy rzut oka jest bezzasadne. Adwokaci są w dużej mierze zależni od woli klienta. Być może dlatego ich kasacje są nieco rzadziej uwzględniane.

Czy często zdarza się, że autorami kasacji są radcowie prawni?

Coraz częściej radcowie prawni piszą kasacje, jeszcze częściej są oni pełnomocnikami oskarżycieli posiłkowych, najczęściej są to pokrzywdzone firmy. Prawdopodobnie te podmioty chcą, żeby pisać kasację w każdej sprawie, licząc, że „a nuż w którejś z nich się uda”. A to sprawia, że są one rzadziej uwzględniane. Tam, gdzie radcowie są obrońcami, nie dostrzegam specjalnych różnic w jakości składnych kasacji przez nich i przez adwokatów.

Czytaj więcej

Andrzej Duda chciał, aby pomagała w trudnych sprawach. Od dzisiaj będzie okrojona

Czy dochodzi do sytuacji, w których podniesione w kasacji zarzuty są zupełnie nietrafione i jest ona oddalana, ale wystarczyłoby podnieść inne argumenty albo inaczej sformułować skargę i jej losy mogłyby być zupełnie inne?

Rzeczywiście, takie sytuacje się zdarzają, jednak nie są one częste. Mówię o przypadkach, w których autor kasacji mógł inaczej sformułować zarzut, powołać się na inne obecne w sprawie okoliczności i kasacja byłaby skuteczna. Nawet jeśli SN to dostrzega, to nic nie może zrobić. Jesteśmy bowiem związani granicami zaskarżenia.

„Ta kasacja jest po prostu źle napisana” – to stwierdzenie, które jako dziennikarz sądowy nieraz słyszałem z ust sędziów SN. Czy często spotyka się pan z takimi przypadkami?

Źle napisane kasacje w sprawach karnych trafiają do Sądu Najwyższego bardzo często. Zauważmy, że granice uwzględnienia kasacji, które nakreślił ustawodawca, są dosyć wąskie. Nie łatwo zatem napisać kasację, która zakończy się sukcesem. Niestety szereg z tych, które rozpatrujemy, nie jest najwyższej próby i nie ma charakteru kasacyjnego. Nierzadko są to powtórzenia apelacji z nieco zmienionymi przepisami, na które wnioskodawca się powołuje. Zarzuty jednak są te same co w apelacji. Często w kasacjach na siłę próbuje się też wykreować nadzwyczajną przesłankę odwoławczą. W rezultacie znaczna część z nich oddalana jest jako oczywiście bezzasadne.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Prof. Romanowski: Minister finansów nie jest w potrzasku w sprawie uchwały PKW
Praca, Emerytury i renty
Najniższa krajowa w 2025 roku: Ile wynosi płaca minimalna? Kwoty brutto i netto
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 zaczną się później niż ostatnio. Terminy dla wszystkich województw
Prawo rodzinne
Po rozwodzie 90 proc. majątku dla męża. Sąd: długo żyli oddzielnie
Materiał Promocyjny
eDO Post – nowa era bezpiecznej komunikacji cyfrowej dla biznesu
Podatki
Drugi próg podatkowy. Ile wynosi i jaki podatek trzeba zapłacić?