– Działania mające na celu odciążenie sądów oraz przyspieszenie postępowań nie mogą prowadzić do takiego rezultatu – wskazuje ekspert.
Sędzia Prusinowski nie podziela jednak tego argumentu.
– Uważam, że nie będzie to ograniczenie prawa do sądu. Zasadą w polskim prawie jest postępowanie dwuinstancyjne. Z kolei przez to, że granica dopuszczalności wniesienia skargi kasacyjnej jest od wielu lat niezmienna, możemy już mówić o postępowaniu trzyinstancyjnym. Poza tym, limit nie ma zastosowania np. w sprawach ubezpieczeń społecznych o przyznanie i wstrzymanie emerytury lub renty oraz o objęcie obowiązkiem ubezpieczenia społecznego. Czyli najbardziej wrażliwych społecznie. Mam wątpliwości, czy SN powinien zajmować się sporami o wypłatę np. jednej pensji – mówi sędzia.
Sam prezes Izby Pracy w ogóle kwestionuje jednak zasadność limitowania dostępu do skargi kasacyjnej przez wartość sporu.
– Można zdecydować, że kluczowy będzie np. charakter sprawy czy występujące w orzecznictwie wątpliwości odnośnie do danego przepisu, który jest kluczowy przy rozstrzyganiu danego przypadku. Wstępnej oceny mogłyby dokonywać np. sądy II instancji. Wtedy skarga przysługiwałaby we wszystkich sprawach, bez ograniczeń – dodaje.
Opinia dla „Rzeczpospolitej”
Łukasz Kuczkowski, radca prawny, partner w kancelarii Raczkowski
Propozycja podwyższenia wartości przedmiotu sporu jest co do zasady słuszna. Szczególnie biorąc pod uwagę zmianę wartości pieniądza w czasie, inflację czy podwyżki wynagrodzeń. Wydaje się też, że proponowana kwota 30 tys. zł nie jest za wysoka. W wielu przypadkach z zakresu prawa pracy wartość przedmiotu sporu to wynagrodzenie za okres roku. Przyjęcie zaproponowanej sumy nie wyłącza zatem spraw pracowników z najniższym wynagrodzeniem spod kognicji SN. Z drugiej strony, spowoduje to jednak istotne ograniczenie możliwości weryfikacji wyroków sądów powszechnych wszędzie tam, gdzie kwota roszczeń pracowniczych będzie niższa. Co prawda SN nie jest sądem trzeciej instancji, a skarga kasacyjna jest nadzwyczajnym środkiem zaskarżenia, należy jednak wziąć pod uwagę znaczenie i specyfikę spraw pracowniczych. Bogate orzecznictwo Sądu Najwyższego pokazuje, że jego interwencje są na tym gruncie bardzo potrzebne. Dlatego jako kompromis proponowałbym limit 20 tys. zł.