Co dziesiąty sąd w Polsce nie wpuszcza na rozprawy publiczności i mediów – wynika z raportu Court Watch Polska. – Sądy zamknęły się przez pandemię i nie otworzyły po zniesieniu lockdownu – komentuje prezes fundacji Bartosz Pilitowski.
O ile dostęp dla adwokatów i radców nie jest szczególnie ograniczony, choć np. zdarza się, że pełnomocnik może wejść do sądu na 15 minut przed rozprawą, ani minuty wcześniej, ograniczenia często dotyczą innych osób.
Czytaj więcej
E-rozprawy to możliwość usprawnienia sądownictwa, ale i zagrożenie dla jego powagi i jakości – komentują prawnicy.
– Nasza kancelaria miała np. przykry przypadek w jednym z krakowskich sądów, kiedy do budynku nie została wpuszczona córka reprezentowanej przez nas powódki, wymagającej pomocy przy poruszaniu się. Nie pomagały rozmowy z ochroną i telefony do sekretariatu sądu, traciliśmy czas i nerwy. Dopiero sędzia po rozpoczęciu rozprawy zarządziła, że córka może wejść do sądu i być na rozprawie – wskazuje mec. Szymon Kowalczyk, z Kancelarii SOBOTA JACHIRA.
– Jawność postępowania sądowego to jedna z podstawowych zasad, która pełni przede wszystkim funkcję kontrolną. Epidemia wymusza tymczasowe ograniczenia, by zapewnić ciągłość funkcjonowania sądów i bezpieczeństwo uczestników spraw sądowych, ale ograniczenia jawnej rozprawy winny być wyjątkiem. Jakiekolwiek ,,zamykanie" się sądów przed opinią publiczną i jej przedstawicielami obraca się przeciwko samym sądom, pogłębiając występujące w społeczeństwie negatywne oceny i emocje –ocenia Dariusz Pluta adwokat.