– Znaczenie wyroku polega na tym, że przypomina jasną zasadę nieusuwalności sędziów, nieskracania wieku emerytalnego już orzekających, nie tyko w Polsce, ale całej Unii – mówi sędzia Michał Laskowski, rzecznik SN.
W tej chwili SN liczy 106 sędziów (docelowo ma ich mieć 125). W tym jest 69 „starych" sędziów i 37 „nowych" nominowanych przez prezydenta według wskazania zreformowanej Krajowej Rady Sądownictwa. Jak wiadomo zdominowanej przez wybranych przez posłów PiS sędziów. Dodajmy, że nieukrywanym celem tych zmian była wymiana sędziów SN, w szczególności jego kierownictwa, co na razie się nie udało.
Zaskarżone przepisy oddawały w ręce władzy wykonawczej prawo decydowania niejako o wieku emerytalnym sędziów, wyrok TSUE winien wzmocnić ich status i niezależność – ocenia sędzia Beata Morawiec, szefowa Stowarzyszenia Sędziów Themis.
Dodajmy, że obecne spór o reformy na szczytach polskiej Temidy przesunął się w kierunku nowej KRS, której status został zaskarżony do Luksemburga. Wyrok w tej sprawie zapadnie raczej po wakacjach. Dlatego, że opinia rzecznika generalnego w sprawie pytań prejudycjalnych Sądu Najwyższego o status nowej Krajowej Rady Sądownictwa oraz Izby Dyscyplinarnej zostanie wydana dopiero 27 czerwca.
Stawiane są tam takie zarzuty, jak ten, że obecna KRS, w której większość sędziowska wybierana jest przez większość sejmową, a nie jak wcześniej przez środowiska sędziowskie, nie gwarantuje jej niezależności od polityków. W efekcie niezależności nie gwarantują zgłaszani przez nią kandydaci na sędziów.
Nowa Izba Dyscyplinarna SN, zajmująca się m.in. dyscyplinarkami sędziów, w której większość stanowią sędziowie nominowani przez prezydenta, wyłącznie spośród kandydatów zgłoszonych przez nową KRS, nie gwarantuje niezależności w rozumieniu prawa Unii Europejskiej. I może być narzędziem presji. Gdyby skarżącym udało się podważyć status nowych sędziów, mogłoby to wywołać trudne do przewidzenia perturbacje w sądach. Strona rządowa mówi jednak, że z tych zmian się nie wycofa.